Hiszpańska chia, tybetańskie jagody goi, peruwiańskie bulwy maca, azjatycka spirulina czy tropikalne orzechy kokosowe… Egzotyczny superfood jest polecany masowo przez blogi, portale i gazety. Ja natomiast nie kupuję żadnych z tych rzeczy. Dlaczego? Bo nie bardzo w nie wierze. A dokładnie nie wierze, że są lepsze od naszych rodzimych produktów. Absolutnie nie widzę sensu sięgania po produkty transportowane do naszego kraju z drugiego końca Świata skoro pod nosem mam tyle wspaniałych możliwości. I to często kompletnie za darmo. Jeśli mam być szczera wolę …