Ogród odporny na suszę.

Tworząc ogród odporny na suszę musisz zadbać o trzy podstawowe obszary: woda, gleba i rośliny. Wybór metod i rozwiązań w tych trzech obszarach jest kluczowy dla stworzenia ogrodu, który zda egzamin w warunkach niedoboru wody.

W zakresie wody i gleby stawiamy sobie dwa główne cele: ograniczenie zużycia wody oraz ograniczenie jej strat i zoptymalizowanie jej wykorzystania w ogrodzie. Sprawa jest złożona i zdecydowanie nie sprowadza się do odzyskiwania deszczówki (której notabene coraz mniej). W zakresie roślin kluczowy jest właściwy dobór gatunkowy.

Rośliny

  • Oczywistą decyzją, gdy dopiero planujesz nasadzenia lub ich rearanżację, jest wybranie roślin, które dobrze znoszą niedobory wody w glebie i unikanie tych, które preferują wysoką wilgotność, nie są odporne na niedobory wody.
  • Wybieraj rośliny o drobnych, wąskich liściach, unikaj tych, o liściach szerokich, dużych. Te ostatnie często należą do grupy wymagającej sporej, stałej wilgotności podłoża. Ich budowa sprzyja utracie wody, więdnięciu.
  • Świetną propozycją mogą być rośliny naturalnie występując na południu Europy, jednak sporą przeszkodą w ich implementacji na rodzimy grunt jest niska mrozoodporność (może być to jednak coraz mniejszy problem ze względu na coraz bardziej łagodne zimy – w tym roku rozmaryn w donicy, w moim ogródku, przezimował bez problemu!).
  • Niedobory wody dobrze znoszą rośliny stosowane do tzw. ulicówki, osiedlówki, czyli stosowane w publicznej, zieleni miejskiej, gdzie często nie ma wystarczających środków i mocy przerobowych, aby zapewnić stałą, troskliwą pielęgnację. Drugą grupą po którą możesz śmiało sięgać są tzw. rośliny skalniakowe, które dobrze czują się na przepuszczalnej, suchej glebie i słonecznych stanowiskach.
  • Dobrą propozycją na czasy niedoboru wody, lansowaną na całym świecie, są rabaty i ogrody preriowe. Warto sięgać po gatunki dedykowane do takich aranżacji, jednak ze świadomością, że one również czasem będą wymagały nawodnienia, jednak nie tak często jak pozostałe byliny rabatowe.
  • Kolejna ciekawa grupa roślin, po którą możesz sięgnąć to rośliny o srebrzystych liściach. Barwa ta jest często efektem włosków (kutner) pokrywających blaszkę liściową lub woskowego nalotu. Te cechy budowy pomagają odbijać promienie słoneczne, ograniczać starty wody, dzięki czemu rośliny lepiej znoszą suszę.
  • Generalnie rośliny iglaste lepiej znoszą suszę niż rośliny liściaste, co też warto wziąć pod uwagę planując dobór gatunkowy. Tu też jednak zawsze warto się upewnić. Odradzam jednak pójście w iglaki po całości. Nie jest to dobre rozwiązanie kompozycyjne.
  • Stosuj gatunki lokalne, rodzime. Takie gatunki są zawsze bardziej przystosowane do warunków glebowych, klimatycznych, wodnych, niż gatunki „obce”, dla których często musisz „kreować” odpowiednie warunki, np. intensyfikując nawadnianie. Dzięki temu będą wymagały mniej nakładów, wysiłku na utrzymanie i najlepiej sprawdzą się w ogrodzie.
  • W doborze roślin odpornych na suszę pomocne będą zestawienia tabelaryczne gatunków i odmian, które znajdziesz np. w „Katalogu Roślin” Związku Szkółkarzy Polskich. Możesz sięgnąć śmiało po rośliny na „suche i ubogie gleby”. Często też gatunki określane jako ‘światłolubne’ dobrze znoszą przesuszanie. Zanim wprowadzisz rośliny do ogrodu (niezależnie od sytuacji) zdobądź podstawową wiedzę w zakresie ich wymagań i specyfiki uprawy.
  • Zadbaj też o wydajne, prawidłowo rozwinięte systemy korzeniowe u roślin. Paradoksalnie zbyt duża troska o rośliny (regularne podlewanie, obfite nawożenie) może powodować, że rośliny nie wykształcą rozbudowanych, sięgających w głębsze warstwy gleby systemów korzeniowych. Dlaczego? Bo nie będą musiały rozrastać się w poszukiwaniu składników pokarmowych i wody. Wszystko regularnie będą miały dostarczone ‘pod nos’ (a raczej pod korzenie) do wierzchniej warstwy gleby. Nieco bardziej ‘surowe’ traktowanie roślin (nie oznacza to oczywiście zupełnego zaniechania opieki) spowoduje, że systemy korzeniowe będą bardziej rozbudowane i w razie suszy gotowe to pobierania wody z nieco głębszej warstwy gleby, gdzie wilgotność zawsze jest większa. Skutkiem ubocznym nieprawidłowo wykształconych (zbyt małych) systemów korzeniowych jest również zwiększona podatność na wywracanie roślin (brakuje solidnej ‘kotwicy’).
  • Dużo lepiej w czasie suszy radzą sobie drzewa i krzewy niż byliny czy rośliny jednoroczne. Te ostatnie zawsze schną pierwsze. Przyczyna jest prosta: drzewa i krzewy mają głębsze systemy korzeniowe i pozyskują wodę z głębszych warstw gleby, które nie przesychają tak łatwo i szybko jak warstwy wierzchnie, z których czerpią wodę rośliny o płytszych systemach korzeniowych.
  • Wszystkie młode rośliny, w pierwszym sezonie po posadzeniu, zawsze wymagają bardziej intensywnego i regularnego nawadniania, aby dobrze się przyjęły i zaczęły rozwijać system korzeniowy. W kolejnych sezonach konieczność podlewania ulegnie zmniejszeniu.
  • Bujna, zróżnicowana roślinność, wysoki poziom bioróżnorodności znacznie poprawia warunki mikroklimatyczne, wilgotność w ogrodzie. Ogrody w których, obok niskiej roślinności, są drzewa (drzewka) oraz krzewy mają lepszy mikroklimat (wyższa wilgotność, mniejsza temperatura powierza w czasie upałów) i warunki dla zdrowia człowieka i rozwoju roślin. Tu jednak mała uwaga odnośnie drzew: są sytuacje w ogrodach o dużym zadrzewieniu, gdy zamiast pomagać drzewa „wypijają” wodę swoimi korzeniami (osuszają teren wokół) oraz nie przepuszczają wystarczającej ilości wody opadowej przez korony. Jak zawsze receptą jest umiar i odpowiedni dobór gatunkowy. Kilka drzew nie stanowi problemu. Generalnie „wygrani” z walce z suszą będą posiadacze bujnych, bioróżnorodnych ogrodów o zróżnicowanej strukturze. Po „pupie” dostaną natomiast posiadacze wszelkich „patelni”, „ogrodów do kolan” (stali czytelnicy kumają co mam na myśli) i tym podobnych aranżacji.

Gleba

  • Rodzaj i sposób uprawy gleby w ogrodzie ma bezpośrednie przełożenie na odporność nasadzeń roślinnych na suszę oraz oszczędzanie wody. Jakość i struktura gleby jest niezwykle ważna ponieważ przekłada się bezpośrednio na zdolność do zatrzymywania wody. Ogromnym problemem są straty wody w wyniku spływu powierzchniowego (np. wprost do kanalizacji) i parowania. Dobrze uprawiona gleba jest świetną bronią w walce o zatrzymanie wody, zarówno opadowej jak i tej z podlewania.
  • Zarówno piaszczysta, jak i gliniasta gleba może sprawiać problemy. W każdym przypadku radzimy sobie nieco inaczej, aby poprawić strukturę gleby. Przepuszczalny piasek łączymy z domieszką gliny, a nieprzepuszczalną glinę rozluźniamy domieszką piasku. W obu przypadkach niezwykle ważne jest regularne zasilanie materią organiczną, warto też co jakiś czas w uprawie roślin jednorocznych (niekoniecznie co sezon) wysiać zielony nawóz i przekopać.
  • Gleba musi być w stanie przyjąć wodę (jak gąbka) i rozprowadzić ją w głąb, do głębszych warstw. Ważne aby była uprawiana głęboko – spulchniana, odchwaszczana, zasilana regularnie materią organiczną (np. kompostem). Praca z glebą nigdy się nie kończy. Należy pilnować, aby gleba nie uległa zbytniemu przesuszeniu – wówczas zmieni się w pył lub skorupę. W obu przypadkach woda podczas deszczu, czy podlewania spłynie, zamiast wsiąknąć.
  • Niezwykle ważne w walce o zatrzymanie wilgoci w glebie jest ściółkowanie. Ściółkowanie najlepiej wykonać materią organiczną np. kora, zrębki, kompost, kompostowana słoma, skoszona trawa. Możesz także użyć żwiru. Również (tak nie lubiana przez eko-ogrodników) mata szkółkarska jest dobrą barierą zapobiegającą utracie wody z gleby. Pamiętaj, wszystko jest lepsze od „gołej” gleby.
  • Zwróć uwagę na ukształtowanie terenu. Unikaj nagich (pozbawionych roślin) stoków, spadków terenu. W przypadku spadku zadbaj o jak najłagodniejsze wyprofilowanie gruntu, ew. wprowadzenie układu tarasowego, oraz o obsadzenia roślinne, które najskuteczniej zapobiegną spływowi powierzchniowemu i zatrzymają wodę.

Nawadnianie

  • Myślę, że stworzenie kompletnie odpornego na suszę, bezobsługowego ogrodu jest szalenie trudne, o ile nie jest niemożliwe. Nie wiem i nie będę tu dywagować. Pewne jest to, że w znaczącej większości przypadków twój ogród będzie wymagał wsparcia w mniejszym, lub większym zakresie. Jak sobie pomóc, jak ułatwić, jak obniżyć koszty i ograniczyć konieczność podlewania? Bezcenny w tym zakresie jest prawidłowy dobór roślin i uprawa gleby. Pamiętaj że walczymy o dwa główne cele; zużywać jak najmniej wody i maksymalnie ograniczać jej straty.
  • Ważne jest aby nie dopuścić do całkowitego wysuszenia gleby, gdy cała wierzchnia warstwa zamieni się w pył lub twardą skorupę. Po takiej powierzchni woda łatwo spływa i powstają nieodwracalne straty. Łatwo zapobiec temu stosując właściwe metody uprawy, ściółkowanie i interwencyjne podlewanie w celu zachowania dostatecznego poziomu wilgoci. Jak pisałam wyżej nadmierne, zbyt regularne podlewanie nie jest wcale takim dobrym pomysłem. Jednak nie możemy popaść w skrajność i dopuścić do całkowitego przesuszenia podłoża. Dlatego niezwykle ważna jest kontrola wilgoci. Szczególnie w okresach intensywnej suszy i upałów.
  • Najlepszą, w mojej opinii, ochroną przed przesychaniem gleby są rośliny. Rabaty ogrodowe można aranżować i obsadzać tak, aby nie wymagały żadnego ściółkowania. Rośliny tworzą zwarte poszycie skutecznie chroniąc glebę i zawartą w niej wodę, a jednocześnie sprzyjają retencji i zapobiegają spływowi wody.
  • Ogromne znaczenie dla zużycia wody i skuteczności nawadniania ma sposób podlewania. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej nawadnia deszcz siąpiący kilka dni. Żadne ulewy, żadne gwałtowne opady. Raz, że mogą połamać rośliny, ale dwa: retencja wody z takiego opadu jest bardzo słaba. Woda zamiast wnikać w glebę spływa do kanalizacji, wprost do cieków wodnych lub wywołuje miejscowe podtopienia w obniżeniach terenu. Podlewając bierzmy przykład z natury. Podlewajmy okresowo, w stosunkowo małych dawkach, ale podawanych w długim okresie. Do takiego podlewania na rabatach, w warzywniku świetnie sprawdzi się zwykła linia kroplująca (drip line). Taką linię można wpiąć do zewnętrznego kranu tak samo jak zwykły wąż do podlewania. Myślę, że to wiedzą już wszyscy, że nie podlewamy w godzinach południowych. Czekamy do popołudnia, albo najlepiej, załatwiamy podlewanko wczesnym rankiem.
  • Pisząc o podlewaniu w kontekście oszczędzania, odzyskiwania wody nie można nie wspomnieć o odzyskiwaniu wody opadowej (deszczówki). Gama rozwiązań dostępnych na rynku jest szeroka. Możesz również po prostu wystawić balię, beczkę, wiadro i to już jest dobry krok na początek (nie ma co się napinać w ogrodnictwie, to „zabawa” dla cierpliwych – krok po kroku – najpierw wiadro, potem beczka wpięta w rynnę i tak dalej).

Trawnik

  • Narastający problem z niedoborem wody już spowodował znaczne zmiany w podejściu chociażby do trawników w zieleni miejskiej na całym świecie, również w Polsce. Ograniczono ich koszenie pozwalając trawie rosnąć swobodnie, aby ograniczyć straty wody i zwiększyć retencję. W wielu wypadkach postawiono na bioróżonorodność, wprowadzono wielogatunkowe łąki kwietne lub po prostu pozostawiono trawniki bez ingerencji, pozwalając na swobodny proces sukcesji. Myślę, że to dobry kierunek również dla ogrodów przydomowych. O nurcie „niekoszone” więcej dowiesz się KLIK TU.
  • Częstym błędem popełnianym przy pielęgnacji murawy jest zbyt niskie koszenie. Powoduje to szybkie zasychanie trawnika. Latem warto kosić na najwyższej pozycji noży.
  • Zresztą dziś szmaragdowa, wystrzyżona szczotka jest strasznie ‘mało eko’ i coraz mniej ‘cool’. To komunikat, że właściciel ogródka tkwi mentalnie minimum 10 lat do tyłu jeśli chodzi o świadomość ekologiczną i wrażliwość ogrodniczą. Sorry, tak się sprawy mają. To też często dowód na … łamanie prawa. W czasie upałów, gdy nakładane są zakazy podlewania ogrodów, nie ma szans by szczotka utrzymała się w nienagannym stanie bez nawadniania… Od razu widać kto szfindluje i leje wodę w trawnik. A trawnik potrzebuje dużo wody. Co zamiast trawnika? Może po prostu pozwolić trawie rosnąć, wysiać się babce, stokrotkom, koniczynie, polubić mlecze? Przekosić to raz na jakiś czas. Dokładnie tak robię w moim ogródku i uwielbiam ten efekt, szczególnie łaty koniczyny pełne wesołego bzyczenia.

Xeriscaping

Xeriscaping, czyli sposób (technika) aranżowania i uprawy ogrodu, który zmniejsza, lub prawie całkowicie eliminuje, zapotrzebowanie na wodę, podlewanie. Xeriscaping jest polecany przede wszystkim dla regionów o niedoborach wody, z problemami w zakresie możliwości regularnego nawadniania.
Xeriscaping to metoda, która wykorzystuje jak najwięcej rodzimych, odpornych na suszę roślin w efektywny, inteligentny, oszczędzający wodę sposób. Nurt (co za niespodzianka 😊) pochodzi z USA. Powstał na przełomie lat 70 – 80 tych ubiegłego wieku. Jak podają amerykańskie badania uprawa ogrodu w nurcie xeriscaping pozwala zmniejszyć o 60% zużycie wody! Jeśli szerzej interesuje Cię ten nurt i budowanie, planowanie ogrodów w duchu xeriscaping odsyłam Cię do fajnego, amerykańskiego źródła wiedzy w tym zakresie KLIK TU  oraz do mojej Fajnej Kawy właśnie w temacie xseriscaping KLIK TU .

Ogrody i rabaty w duchu xeriscaping, oparte o zasady „odporności na suszę” nie muszą być puste i nijakie. Idea xeriscaping nie oznacza, że masz obsadzić ogród sukulentami. Możesz tworzyć barwne kompozycje i bawić się roślinami. Poniższe aranżacje to przykłady takich właśnie realizacji:

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Ogród ekologiczny

4 komentarze

  1. Podmiejski Ogródek

    4 maja 2020 przy 09:36

    Fajnie, że pojawił się nowy post i to tak bardzo aktualny i potrzebny:D.
    Wszystkie uwagi bardzo słuszne i cenne – zwłaszcza te o glebie. Sama też zresztą niedawno o tym pisałam

    (nie zmieściłam się w jednym poście:D)

    Mnie się podobają te ogrody w stylu xeriscaping. Trawniki jednak bardzo powoli będą znikały z dwóch zasadniczych powodów: to jedyna powierzchnia przyjazna dzieciom i zwierzętom (tzn.: psom) oraz niewymagająca wiedzy ogodniczej. Nie trzeba się zastanawiać co do czego pasuje, jak przycinać i z jakiego powodu choruje. Skosić, podlać, nawieźć. Jak mycie podłogi:D.

    (Aniu, myślę, że warto zaznaczyć, że te zdjęcia inspiracyjne to nie z prawdziwych ogrodów, tylko z CHFS:D)

    Odpowiedz

    • Anna Sikora-Stachurska

      4 maja 2020 przy 10:08

      To, że są to zdjęcia z ogrodów pokazowych nie wnosi nic do omawianego tematu i nic nie zmienia – nie ukrywam pochodzenia tych zdjęć :)))). Mam Chelsea już tak przewałkowane i opisane na blogu i w webinarach, że uważam, że za każdym razem nie mam potrzeby o tym pisać – nie dajmy się zwariować. Poza tym są tu też zdjęcia z innych realizacji 🙂 Poza tym bardzo się cieszę, że artykuł Ci się spodobał 🙂

      Odpowiedz

  2. Paulina

    14 maja 2020 przy 10:01

    Polecam Botanical Dry Garden do dowiedzenia we Wloszech 🙂

    Odpowiedz

  3. podstawyfrancuskiego

    17 maja 2020 przy 00:27

    Hehe wpis przydatny szczególnie teraz. Dziwaczna troche ta pogoda ostatnio jest nie sądzisz?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź też

Czy kompletny laik jest w stanie zaprojektować swój ogród?

Czy kompletny laik jest w stanie zaprojektować swój ogród? Panuje powszechne prz…