
Oleandry i róże wyszły z mody. Teraz to ogrody bylinowe królują we włoskiej zieleni miejskiej. A najczęściej są zakładane na miejskich…rondach!
Właśnie wróciłam z niemal trzytygodniowych włoskich wakacji. Jak co roku, od kilku lat, spędzałam je we włoskiem regionie Veneto. Veneto to rozległa włoska prowincja obejmująca swoim zasięgiem obszar niemal od Triestu po Verone oraz takie perełki jak Wenecja, Padwa czy Vicenza. Obok tych znanych miejscowości Veneto pełne jest małych wsi, miasteczek i mieścinek. Jako, że nie umiem usiedzieć zbyt długo w jednym miejscu, zazwyczaj urządzam sobie krótsze bądź dłuższe wycieczki po okolicy. Jak co roku, oprócz włoskich oczywistości typu zabytki i krajobrazy, moją uwagę przyciąga … zieleń. W tym roku moją szczególną uwagę zwracała zieleń miejska. A dokładnie miejskie rabaty i ogrody bylinowe. Byliny to królowe miast i miasteczek północnych Włoch. I nie chodzi to bynajmniej o obsadzenia w miejskich parkach czy publicznych ogrodach, nie mówiąc o prywatnych willach. Wszystkie zdjęcia, które widzicie w tym wpisie wykonałam na najzwyklejszych miejskich placykach, na osiedlach, przy drogach i na … rondach. Te ostatnie są wyjątkowo często zamieniane w mini bylinowe kolekcje. A we Włoszech ronda potrafią być ogromne!
Byliny, zgodnie z obecną modą, sadzone są w duuuużych grupach tworząc barwne monogatunkowe łany lub wysmakowane, piętrowe kompozycje.
Miejskie rabaty i ogrody bylinowe są zdominowane przez jeżówki w różnych wariantach kolorystycznych oraz „eteryczną” gaurę i „mocną” werbenę patagońską. Często widuje się także perovskie, rudbekię oraz trawy ozdobne tj. miskanty, rozplenica czy stipa. Nasadzenia bylinowe wzbogacają czasem rośliny jednoroczne.
Na koniec kilka szczegółów technicznych. Większość nasadzeń bylinowych jest wykonana w macie szkółkarskiej. Wszystkie nasadzenia zaopatrzono w system nawadniający (kilometry linii kroplującej). Rabaty bylinowe są odgradzane od powierzchni trawników lub żwiru taśmą (border) z … cortenu, który Włosi kochają i kochają łączyć go z bylinami.
Nie mam pojęcia czy bylinowe nasadzania na tę skalę sprawdzą się zieleni miejskiej w Polskich miastach (czytaj: kasa). Uczulam na owczy pęd w tej materii. Aby ogrody bylinowe wyglądały dobrze wymagają dużych nakładów czasu i pracy. A co za tym idzie kosztują… A zaniedbany ogród bylinowy wygląda jak śmietnik. Jak na razie, w Polsce, świetnie radzą sobie z tą materią Międzyzdroje, gdzie w tym roku, pod okiem mojej dobrej koleżanki Anidy Kostrzewy powstał unikalny, w Polskiej skali, ogród bylinowy.
Bambusowysen
11 sierpnia 2016 przy 13:58
Jeżówki, perowskie i werbena to moje ulubione rośliny tego lata. A ogód bylinowy w Międzyzdrojach jest naprawdę piękny! Widziałam, ile czasu i pracy kosztuje Anidę i jej zespół, ale efekt – wart jest poświęcenia.
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:54
Dokładnie, efekt wart jest poświęcenia! Super to u Anidy wyszło 🙂
Ewelina
11 sierpnia 2016 przy 18:03
Dokładnie, w Polsce głównym kryterium jest kasą, chociaż trafiają się jednostki ktore tak jak twoja znajoma staraja sie urozmaicac zielen miejska i nie isc na łatwiznę ?
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:55
Oj, dużo ją kosztowało (jak sobie na pewno wyobrażasz) przeforsowanie tego pomysłu.. ale BYŁO WARTO 🙂
Ania
14 sierpnia 2016 przy 10:03
Niestety, w Polsce w większości miast władza dopiero dojrzewa do myśli, żeby w ogóle pomyśleć o ładnym obsadzaniu przestrzeni publicznej, oczywiście wszystko musi być bezobsługowe. Długo droga przed nami, żeby dogonić w tej sprawie włochów. Scroluję już trzeci raz, bo nie mogę przestać się zachwycać.
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:56
Kurczę, ostatnio widziałam np. w Warszawie kilka miejsc fajnie zrobionych – jest nadzieja – robi się coraz lepiej (ale baaaaardzo powoli to idzie, grrr).
Ania
14 sierpnia 2016 przy 10:03
Niestety, w Polsce w większości miast władza dopiero dojrzewa do myśli, żeby w ogóle pomyśleć o ładnym obsadzaniu przestrzeni publicznej, oczywiście wszystko musi być bezobsługowe. Długo droga przed nami, żeby dogonić w tej sprawie włochów. Scroluję już trzeci raz, bo nie mogę przestać się zachwycać.
Rosses
31 lipca 2021 przy 00:43
W moim miasteczku niektóre miejsca są ładnie obsadzone, a niektóre na odczep się, że już lepiej żeby sama trawa tam była, jednakże to co mnie niepomiernie u nas w miasteczku irytuje to brak dbania o posadzone rośliny. Nie wiem od czego to zależy, o niektóre miejsca/rośliny dbają o niektóre absolutnie. Manią jest u nas klon Globosum, jest go tyle, że patrzeć nie mogę na niego, gorszy od tuj i na pogorszenie tego są nieprzycinane, więc rośnie taka wielka nierówna niska kula. Jedno przechylone, u niektórych pół korony ciachnięte, bo akurat przeszkadzało, zdarzy się się, że szczepienie wyrasta, albo jest sucholec. Paskudztwo. Myślenice, a konkretniej ulica Kazimierza Wielkiego jakby ktoś chciał oczy sobie 'pokaleczyć’.