
Kolejna odsłona rewitalizacji starego ogrodu. Tym razem flirtuję z klasyczną formą jaką jest labirynt i przywracam świetność (przez duże Ś) jednemu z zapomnianych zakątków ogrodu.
Zaniedbany zakątek.
Kiedyś znajdował się tu kącik zabaw dla dzieci z urządzeniami z drewna służącymi głównie do rozwijania zmysłu równowagi. Zamontowano tam równoważnie na sprężynach, drewniane ławeczki oraz palisadę po której można było chodzić. Miejsce z czasem zostało nieco zapomniane. Dzieci zaczęły się bawić w innym zakątku.
Właściciele ogrodu, ze względów sentymentalnych, nie chcieli jednak całkowicie pozbyć się drewnianych urządzeń. Ówczesny opiekun ogrodu zadecydował o ich ukryciu między nasadzeniami z krzewów ozdobnych tj. krzewuszka i berberys. Nie dość tego między krzewami wsadzono miłorząb i czerwony klon dosadzając je do istniejącej katalpy. Minęło kolejnych klika lat. Zakątek zdziczał i utracił swój urok. Część z krzewów, w wyniku zaniedbań pielęgnacyjnych, utraciła swój urok, zrobiło się nudno i nijako.
Labirynt.
Pracując nad koncepcją rewitalizacji ogrodu od razu wiedziałam, że „sentymentalne” urządzenia muszą zostać. Jednocześnie wiedziałam konieczność całkowitej przebudowy i rearanżacji tego miejsca. Bo miejsce okazało się być widoczne z wielu kluczowych punktów w ogrodzie tj. jak główne wejście czy podjazd, a nawet z okien salonu. Nie mogłam zostawić go w tym stanie. Moim zadaniem było również przywrócenie dostępu i możliwości okazjonalnego korzystania z „placu zabaw” przy jednoczesnym zapewnieniu dekoracyjności.
Stylistyka całej aranżacji opierać się na połączeniu klasycznej formuły parkowego ogrodu angielskiego z estetyką włoskiej willi. Idąc tym tropem zdecydowałam się na całkowitą rewolucję i wprowadzenie, zamiast luźnych nasadzeń, formy labiryntu ze strzyżonego bukszpanu. Jest to motyw popularny w obu konwencjach ogrodowych. Jest to także `oczko` puszczone w kierunku pierwotnej funkcji miejsca związanego z zabawą, lżejszą formą spędzania czasu. Labirynt wprowadziłam w postaci niskiego bukszpanowego ornamentu. Jest swoistą wariacją na bazie klasycznej formy. W bukszpanowe nasadzenia wpisuje się drewniana palisada. Środek labiryntu stanowi placyk i umiejscowiony w jego obrębie bukszpanowy monolit na planie kwadratu. W przyszłości, gdy bukszpan podrośnie, będziemy strzyc go „na kubik”. Docelowo labirynt ma mieć nie więcej niż pół metra wysokości, ale już dziś, tu po po sadzeniu efekt jest bardzo ciekawy. Na centralnej przestrzeni labiryntu znalazły się drewniane ławeczki i równoważnia. Obrzeża labiryntu zostały obsadzone runianką oraz białymi hortensjami.Tło stanowią istniejące nasadzenia wzdłuż ogrodzenia posesji, które jesienią uzupełni grabowy żywopłot.
Srebrne kule.
Na terenie labiryntu jest kilka „mocnych” elementów wertykalnych – pionów. To pnie istniejących drzew, które finalnie pozostawiłam, zadowalając się wytrzebieniem wszystkiego innego. Takie mocne „piony” nie były mi jednak tam na rękę kompozycyjnie. Postanowiłam je czymś zrównoważyć, odciągnąć od nich uwagę. Mój wybór padł na kule ze stali polerowanej na tzw. pice, czyli na drążku. Zakupiliśmy kule w dwóch rozmiarach w ilości kilkunastu sztuk i zamontowaliśmy na różnych wysokościach. Nie muszę dodawać, że rozmieszczenie kul było prawdziwą wisienką na labiryntowym torcie. Efekt jaki uzyskałam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Niestety zdjęcia nie oddadzą tego o czym piszę. Okazało się mianowicie, że efekt jest nie tylko w labiryncie i jego pobliżu. Okazał się, że kompozycja z kul jest widoczna z wielu, nawet odległych (zaskakujących) miejsc w ogrodzie. Kule momentami zaś, wyglądają ja zawieszone w przestrzeni. Do tego rewelacyjny, bardzo plastyczny jest też efekt światłocienia. I wyszła magia!
Etapy prac wykonawczych.
Zakątek przed pracami (po wstępnym czyszczeniu).
Prace przygotowawcze, wyznaczanie osi nasadzeń w terenie.
Nasadzenia.
Montaż nawadniania.
Montaż obrzeża, maty między pasami bukszpanu i żwirowanie.
Montaż stalowych kul.
voilà 🙂
Ania
19 lipca 2016 przy 15:20
Piękna zmiana! Bardzo wytwornie i nowocześnie wyglądają te kule! Super się komponują, na pewno pięknie odbijać będą światło w słoneczne dni 🙂
Ania Stachurska
19 lipca 2016 przy 17:41
Tak właśnie miało być 🙂 Wytwornie ale nowocześnie! Dziękuję!
Katarzyna
21 lipca 2016 przy 12:36
Niesamowite, z daleka te kule wyglądają jak z jakiegoś filmu s-f 🙂 Bardzo fajny efekt, gratuluję!
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:58
Tak, efekt jest niesamowity, zwłaszcza gdy słońce pada na kule poprzez liście. Swoją drogą nie mogę doczekać się kul w śniegu… 🙂
Grażyna
25 lipca 2016 przy 15:28
Świetny pomysł z tymi kulami! Dają niesamowity efekt. Ogród prezentuje się znakomicie, chciałabym mieć taki własny. Podoba mi się jak ktoś niewielkim nakładem potrafi zrobić takie piękne rzeczy! Powodzenia w dalszej pracy i pozdrawiam serdecznie 🙂
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:58
Dziękuję Grażyno serdecznie <3
kom
29 lipca 2016 przy 13:22
efekt jest godny mistrza, kule dodają magiczności całemu projektowi
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:59
miało być magicznie – tak lubię najbardziej 🙂
Nauka niemieckiego
3 sierpnia 2016 przy 00:46
Kule świetny pomysł tak samo jak kamyki pomiędzy ładnie obciętymi krzaczkami :)) Kawał dobrej roboty!
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:59
Dziękuję <3
drzeweczka
11 sierpnia 2016 przy 16:47
Piękna przemiana. Sceptycznie podchodziłbym tylko do kamyczka pod okapem dużych drzew…
Ania Stachurska
15 sierpnia 2016 przy 21:59
będzie dobrze 🙂
Marta
17 sierpnia 2016 przy 15:50
Fantastyczny pomysł na ożywienie ogródka, który w pewnym momencie stracił atrakcyjny wygląd. Zainspirowałaś mnie tym wpisem do zrobienia czegoś podobnego u siebie. Dzięki!
Tamaryszek
28 października 2016 przy 15:23
Stosunkowo niewiele elementów, a efekt duży. Tam jest chyba sporo cienia, te kule ładnie rozświetlają to miejsce.