
Skansen w Sierpcu, czyli oficjalnie Muzeum Wsi Mazowieckiej warto zobaczyć. To świetny pomysł na weekendowy wypad z rodziną podczas którego możemy połączyć przyjemne z pożytecznym. A takie połączenie lubię najbardziej!
Choć nie jestem wielką fanką skansenów to muszę przyznać, że Skansen w Sierpcu zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Choć nie obędzie się bez kilku krytycznych uwag. O tym jednak dalej. Zacznijmy od pozytywów.
Skansen w Sierpcu na plus:
- Rozległy teren, w dużej części, dobrze przystosowany do zwiedzania, również dla rodzin z wózkiem, a co a tym idzie osoby niepełnosprawne również powinny sobie dobrze poradzić,
- Bogata, zróżnicowana ekspozycja obejmująca m in. 9 zagród włościańskich z rejonu Mazowsza północno-zachodniego, osiemnastowieczny kościół przeniesiony z miejscowości Drążdżewo niedaleko Przasnysza, zespół karczemny z karczmą z Sochocina czy wreszcie zrekonstruowany budynek dworu. Eksponaty (chaty, zagrody i inne elementy wyposażenia) są świetnie wpisane w otocznie ( z nielicznymi wyjątkami),
- Bardzo ciekawe, pieczołowicie zgromadzone wyposażenie wnętrza chat obrazujące różne epoki i poziomy zamożności a także takie smaczki jak pełne wyposażenie klasy szkolnej,
- Obecność żywych, zwierząt gospodarskich, luźno biegające kury, kaczki, piejące koguty 🙂
- Pieczołowicie zrekonstruowane obejścia, z dbałością każdy szczegół tj. garnki na płocie,
- Kolekcja starych odmian jabłoni,
- Rewelacyjne, dalekie widoki na pola pełne zboża, pobliski las itp.
Skansen w Sierpcu na minus:
- Fatalna i fatalnie oznakowana droga dojazdowa. Trafić do Skansenu w Sierpcu to wyzwanie. Chyba miasto robi wszystko by turyści mieli z tym kłopot.
- Słabe zaplecze gastronomiczne na terenie Skansenu, który jest pozycjonowany jako miejsce całodziennej, rodzinnej rozrywki.
- Brzydka zieleń, w rozumieniu zieleni projektowanej. Nie mam pojęcia kto odpowiada za aranżacje zieleni w Skansenie w Sierpcu, ale kompletnie nie wie co robi. Zieleń po prostu w wielu miejscach przeszkadza, psuje ładne naturalne widoki, miejscami wręcz straszy zamiast dopełniać i eksponować. Nie wspominając o estetyce samych nasadzeń (również tych bardzo świeżych) rodem sprzed dwóch – trzech dekad kompletnie oderwanych od konwencji otoczenia. Namiastkę parku dworskiego przy zrekonstruowanym dworze pominę litościwym milczeniem. … (na moich zdjęciach starałam się jak mogłam aby te `słabe momenty` omijać).
Hotel Skansen Conference & Spa
Teren Hotelu Skansen sąsiaduje z obszarem Skansenu. Oba obiekty stanowią integralną całość. Nie będę oceniać poziomu usług hotelowych, gdyż nie miałam okazji z nich korzystać.
Odniosę się jedynie do tego na czym się znam: do architektury, kompozycji i estetyki całego obiektu. To nowy obiekt. Byłam go bardzo ciekawa. Na fotografiach, które widziałam w sieci prezentował się imponująco. Niestety tak to jest ze zdjęciami, że rzeczywistość bywa na nich nieco ładniejsza niż w rzeczywistości 🙂 Tak też jest w przypadku Hotelu Skansen. Sam budynek, a raczej kompleks budynków, faktycznie robi wrażenie. Bardzo, ale to bardzo ciekawa, nowoczesna, przemyślana architektura. Na pewno na wizualizacjach czy makietach `zrywała czapkę`. Niestety kompletnie nie przemyślano kwestii osadzenia jej w lokalnym otoczeniu. O ile `tył` się broni o tyle `front` został położony po całości.
Nic tam się nie trzyma kupy z wyjątkiem widocznego wyraźnie nawiązania do boru sosnowego za ogrodzeniem (tył) co jest na duży plus. Reszta leży i kwiczy, a najbardziej kwiczy architektura krajobrazu. Przypadkowe nasadzenia, a raczej dosadzenia, zaniedbana, zasuszona trawa (porozciągane węże, zasychające trawniki i rabaty wskazują na brak systemu nawadniającego w całym tym ogromnym obiekcie ?!?) , `piwne` przenośne, ławeczki dostawione do dizajnerskich ław drewnianych, przaśne petunie i inne `kwiatki-bratki` zebrane w osobliwe kompozycje na tle nowoczesnej, minimalistycznej fasady. Chaos, przypadkowość i taniość zderzają się z wypasem i zadęciem. Efekt osobliwy i w mojej ocenie kompletnie nie trafiony. Komuś się marzyło skopiowanie rozwiązań z nie tak odległej Żelazowej Woli, gdzie zgrabnie połączono starość z nowością, tradycję z dizajnem i do tego bardzo sprawnie osadzono w otoczeniu. Niestety taka `zabawa` wymaga niezwykle sprawnego projektanta i wykonawcy, a co najważniejsze ogromnych nakładów na konserwację, na utrzymanie obiektu. Gdy nie mamy wszystkich składowych, gdy nas na nie stać, należy poszukać innych kierunków i rozwiązań na miarę możliwości jakimi dysponujemy. W mojej ocenie w/w zaniedbania, niedociągnięcia mocno wpływają na odbiór całego obiektu hotelowego, szczególnie u zamożniejszej i/lub bardziej obytej klienteli, obniżając rangę do jakiej aspiruje i odbierając mu część potencjału jaki bezsprzecznie posiada.
Kuba
14 czerwca 2016 przy 08:06
Faktycznie urokliwe miejsce. Mieszkam niedaleko od Sierpca bo niecałe 40 km (Płock) i bywam tam dosyć często. Jedno z niewielu miejsc w Polsce gdzie można świetnie spędzić czas.