
Żelazowa Wola jest piękna o każdej porze roku. Bardzo lubię odwiedzać ten park właśnie poza tzw. sezonem. Bo turystykę ogrodową można uprawiać cały rok! Zimą i jesienią szczególnie ogrody historyczne nabierają niepowtarzalnego uroku, pełnego pięknej nostalgii i kolorów ziemi.
Znacznie mniej turystów, spokój, cisza, niepowtarzalne piękno nawet w deszczowe, czy wietrzne dni. Zupełnie inna paleta kolorów. Kompletnie inny odbiór! Ogrody historyczne, ogrody w ogóle, według mnie, są bardzo wdzięcznym celem i obiektem pozasezonowych wycieczek. Dzieci mogą się wybiegać, pobyć na świeżym powietrzu, zobaczyć coś nowego. Dorośli mają okazję kompletnie zmienić klimat codziennego otoczenia, wypocząć, naładować baterie.
Sama Żelazowa Wola to bardzo nietypowy ogród historyczny. Nietypowy, bo dość `młody`, a co za tym idzie nieco odmienny wizualnie od tego co za zazwyczaj kojarzymy pod tym pojęciem. Park zaprojektowano okresie Dwudziestolecia Międzywojennego i nosi silne piętno panującego wówczas modernizmu. Kilka dobrych lat temu przeszedł gruntowną rewitalizację i stał się jednym z najciekawszych obiektów ogrodowych na Mazowszu. Bardzo zgrabnie połączono w tym przypadku warstwę historyczną z nowoczesnymi, `modnymi` materiałami, formami i elementami. To jeden z pierwszych obiektów w Polsce gdzie wprowadzono corten i surowe drewno, I to na dużą skalę.
Park w Żelazowej Woli stanowi godną, nietuzinkową oprawę dla miejsca narodzin Mistrza Chopina. I dobrze, bo miejsce to nawet poza sezonem odwiedzają setki polskich,a szczególnie zagranicznych, turystów. W ten weekend i ja dołączyłam do tego grona spędzając fantastycznie ciepłą i słoneczną, niemal już wiosenną, sobotę właśnie w Żelazowej Woli. I to w towarzystwie muzyki Chopina, którą dzięki nowoczesnemu systemowi audio, słychać bardzo fajnie w wielu zakątkach parku! Było warto wybrać się na tę wycieczkę, co mam nadzieję, choć trochę widać na moich zdjęciach zamieszczonych w tym wpisie 🙂
Tamaryszek
18 lutego 2016 przy 10:38
Podobają mi się ławki, nie widziałam takich u nas. No i marzę, żeby mój żywotnikowy żywopłot po radykalnym cięciu tak wyglądał, jak ten pokazany na jednym ze zdjęć.
Kubek86
4 marca 2016 przy 13:06
Byłem kiedyś, niestety jako dziecko, w Żelazowej Woli. Niewiele pamiętam z tego miejsca. Dziękuję za zdjęcia i zapraszam na swój blog http://aranzacjaogrodow.blog.pl/