
Tegoroczne Targi Zieleń to Życie przeszły już do historii. Spędziłam na nich dwa dni pełne wrażeń i ciekawych spotkań.
Targi.
Targi to dla mnie, przede wszystkim, doskonała okazja do robienia tzw. interesów, spotkania starych znajomych i zyskania nowych, odświeżenia kontaktów, zrobienia kilku deali. W tym roku bezsprzeczną atrakcją było, zorganizowane w ramach Dnia Architekta Krajobrazu, spotkanie ze współczesną ikoną architektury krajobrazu Marthą Schwartz. W ogóle prelekcje, pokazy, tematyka, uczestnicy były bardzo atrakcyjne. Ja osobiście nie zdążyłam wbić się na `Martę`, ale `zaliczyłam` kawałek prezentacji Danuty Młoźniak, co też było dla mnie dużym przeżyciem, gdyż cenię prace, wiedzę i działalność pani Danuty bardzo wysoko.
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o II Spotkaniu Blogerów Ogrodniczych, które odbyło się w ramach Targów, jednak relacji z tego wydarzenia poświęcę osobny wpis.


Stoiska.
Mam wrażenie że, z roku na rok, stoiska są coraz ładniejsze. W tym roku królowały palety i drewniane skrzynki w towarzystwie ozdobnych traw i bylin. Termin w którym odbywały się Targi Zieleń to Życie sprzyja ekspozycji roślin. To z kolei bardzo podnosi atrakcyjność wizualną całej imprezy, jak i poszczególnych stoisk. Może to leży u podstaw opinii, jakoby `zimowa` Gardenia była mniej atrakcyjna. Jest po prostu inna, inny jest jej odbiór, inne środki, nieco inny też charakter.
Moim faworytem, w tym roku, było stoisko Szkółki Szmit. Zaaranżowane z rozmachem i ogromnym smakiem, w zgodzie z trendami. Brawo!


Na każdej takiej imprezie moją uwagę przyciąga też florystyka. Nie jestem florystyką ale bardzo lubię popatrzeć na kwiatowe kompozycje, które i tym razem mnie nie zawiodły!

Przedogródki.
Miały być przedogródki, a, w większości, powstały ogródki. Przykro mi ale, w mojej opinii, żadna z prac nie była zbyt w wyraźnie w konwencji. Nie czytało się tego. Może to też wina samej organizacji miejsca ekspozycji. Nie wiem, ale coś nie zagrało. Jeśli jednak zostawimy gdzieś z boku kryterium: zgodny z tematem zadania to, ogólnie, ogródki wyszły przyjemnie.

Ale czy któryś powalił mnie na kolana? Żeby aż tak, to nie. Jeśli mam być szczera to najfajniejszy był pozakonkursowy ogród pokazowy w środku – choć chyba pierwotnie miał wyglądać inaczej… To moja konwencja, moja stylistyka, moje kolory. Choć w kwestii tych ostatnich uważam, że zdecydowanie lepiej wyglądałyby ściany w jednolitym, mocnym turkusie. Byłby większy efekt `wow`.

Pracownia Architektury Krajobrazu i Fotografii Przyrodniczej

Jeśli chodzi o pokazowe ogródki (przedogódki) to zdecydowanie,w mojej opinii, pozytywnie, wyróżniała się praca Pracowni Zielony Zakątek. Wysoka jakość wykonania, pomysł, dbałość o szczegół, estetyka i trwałość, zgodność z tematyką zadania – wszystko zagrało. Piękne rośliny, pięknie zestawione, klimatyczne. Tak się to powinno robić!
Kropki i kwiatki
8 września 2015 przy 13:07
Może niebawem będziemy mogli podziwiać przegródek Twojego wykonania? Byłoby super! 😀