
Domek ogrodowy to marzenie wielu dzieci, które można spełnić bardzo prostymi środkami. Możecie go zbudować sami, od zera, używając jako budulca zwykłych desek, czy tak dziś modnych skrzynek lub europalet. Możecie także kupić gotowy model i jak moja koleżanka zaangażować do jego budowy i wykończenia całą rodzinę!
Agata, do której ogrodu dziś zaglądamy, jest autorką bloga JJ & The Bear. Klimat, jaki tworzy na swoim blogu, jest odzwierciedleniem rzeczywistości, jaką na co dzień kreuje dla siebie i swoich najbliższych. Rzeczywistości pełnej ciepła, koloru, magii, a jednocześnie bardzo kreatywnej, inteligentnej, wielowymiarowej. W tę rzeczywistość, w tę konwencję, doskonale wpisuje się domek ogrodowy, który w to lato pojawił się w ogrodzie Agaty. To jeden z najfajniejszych domków dla dzieci, jakie miałam okazję oglądać. Wykończony, zaaranżowany z ogromnym smakiem i pomysłem, a co najważniejsze z uczuciem, które wyziera z każdego kąta!
Ania: Jakie były Wasze kryteria przy wyborze domku i czym się kierowaliście przy zakupie, co braliście pod uwagę?
Agata: Domek ogrodowy musiał się nam oczywiście podobać, ale decydujące były względy praktyczne. Chcieliśmy przede wszystkim, żeby był bezpieczny, zarówno dla 6-latka, jak i 2-latka. Starszy syn chciał oczywiście domek na drzewie, albo przynajmniej taki, do którego trzeba się wspinać po drabinie, my – znając możliwości młodszego – woleliśmy model stojący na ziemi, w końcu jednak spotkaliśmy się w pół drogi i kupiliśmy taki z trzema stopniami, którego podłoga jest na 50 cm wysokości. Ewentualny upadek nie byłby więc niebezpieczny.
Kolejnym kryterium była wielkość – domek musiał się zmieścić w rogu naszego ogrodu. Chcieliśmy go tam umieścić z kilku względów: jest to dość zaciszne miejsce, otoczone drzewami, które zapewnia dzieciom intymność; umieszczenie tam domku nie zabierało nam trawnika, pełniącego rolę boiska i w końcu mamy na to miejsce doskonały widok z okien domu i z altany.
Zależało nam również, na tym aby domek nie był gotowy, ale do tzw. złożenia, zbudowania, aby proces jego budowy był udziałem, wspólnym projektem, wszystkich facetów w naszym domu.
Ania: Kupiliście „zwykły” domek z niemal surowego, wyłącznie impregnowanego drewna. Gdzie szukałaś inspiracji do jego wykończenia, skąd w ogóle pomysł na taką konwencję?
Agata: Starszy syn postawił sprawę jasno już przy kupowaniu domku: miał być niebieski. Nie byliśmy tym pomysłem zachwyceni, ale chabrowy kolor, który młody wybrał, od razu skojarzył mi się z Grecją, i tak zrodziła się wizja białego domku z niebieskimi drzwiami i oknami. Wszyscy lubimy ten jego wakacyjny klimat. Jestem tylko ciekawa, jak będzie się prezentował zimą 😉
Ania: Jakich farb, materiałów użyliście do wykończenia?
Agata: Domek pomalowaliśmy białym impregnatem marki Drewnochron, a elementy kolorowe farbami Dekoral, które zostały nam po malowaniu półek w pokoju chłopaków. Słomianą matę na dach kupiliśmy po prostu w Leroy Merlin.
Ania. Czy konieczne były jakieś przeróbki, modyfikacje, czy ograniczyliście się wyłącznie do malowania i urządzenia wnętrza?
Agata: Gruntowne zmiany nie były konieczne. Na początku usunęliśmy pleksiglasowe szybki z okienek. Wyjęliśmy je na całe lato, żeby nie było duszno w środku. Teraz wstawiliśmy je z powrotem, nie tylko żeby było cieplej, ale też żeby nie wilgotniały rzeczy, które znajdują się środku. Konieczne było również zamocowanie magnesu w drzwiach. Przy burzach i wichurach trzaskały o taras, a poza tym deszcz dostawał się do środka. Teraz nie mamy tego problemu.
Ania: Czy jesteś w stanie oszacować koszt tej metamorfozy?
Agata: Sam domek to koszt ok. 1000 zł z transportem. Dodatkowych kosztów nie liczyłam dokładnie. Szacuję, że nie wykroczyliśmy daleko ponad 100 zł. Impregnat kosztował około 40 zł, słoma około 30 zł, minipaletę na „kanapę” w środku dostałam za darmo w składzie budowlanym, półka z IKEA to koszt 10 zł. Klamki z Zara Home kupiłam w promocji za 10 zł. Poduszki uszyła dla nas kochana Kasia z Radosnej Fabryki, a szydełkową kieszeń wydziergała chłopakom jej mama. Obrazki na ściany wydrukowaliśmy na domowej drukarce, szyld zrobiłam sama z deski, którą znalazłam w garażu …
Przyjęliśmy zasadę, by było to miejsce tworzone wspólnie, rodzinnie nie tylko dla dzieci, ale i przez nie. Takie podejście nie wymaga wielkich nakładów finansowych, tylko trochę pomysłowości i pracy rąk.
Ania: Ile czasu zajęły Wam prace przy domku „pod klucz”? Z jakim nakładem czasu pracy trzeba się liczyć, planując takie przedsięwzięcie?
Agata: Myślę, że uwinęlibyśmy się z tym w dwa weekendy, ale rozkładaliśmy prace w czasie, bo wypadły latem, kiedy często miewamy gości, więc w sumie trwało to około miesiąca.
Ania: Agata, zamierzaliście pozwolić chłopcom nocować w ogrodowym domku. Ciekawa jestem jak ten nowy „mebel” sprawdził się na tym polu?
Agata: Pomysł ze spaniem faktycznie się pojawił, ale chłopcy (ani my) się w końcu na to nie zdecydowali. Myślę, że są jeszcze za mali, ale z pewnością w przyszłym roku temat powróci. Na razie jest to przede wszystkim świetne miejsce do zabawy. Ich azyl i kryjówka. To tam kwitnie życie towarzyskie, schodzą się koledzy i koleżanki, dzieci sąsiadów, tam się chowają, gadają, znoszą tony zabawek i jedzenia. Ostatnio do domku wprowadził się nawet bez pytania kot sąsiadów. Ale ponieważ mamy psa, nie wróżę tu kotu pobytu stałego 😉
Podoba Ci się ten wpis? Polub, udostępnij wpis, podaj dalej 🙂
;
Gosza
24 września 2015 przy 14:23
Jestem oczarowana! Sama chętnie zamieszkałabym w takim domku:)
Wiewiórka
27 marca 2017 przy 15:45
Cudny.Gdzie został kupiony?
Ania Stachurska
27 marca 2017 przy 20:07
Wpis jest gościnny i niestety nie wiem, gdzie akurat ten był kupiony ale takich domków jest w sieci sporo – tylko że drewnianych do pomalowania. Ten też taki był i został pomalowany.
Marcin
29 marca 2017 przy 22:35
Prezentowany domek Tomek i inne domki dostępne na http://www.4iq.com.pl
pozdrawiamy!
Wspaniała aranżacja i piękne zdjęcia!
Ania Stachurska
30 marca 2017 przy 10:01
Wyjątkowo przepuszczam komentarz z autopromocją 🙂 🙂 🙂 Pozdrawiam!
T
18 września 2017 przy 13:19
Śliczny, znajoma zrobiła najpierw domek a później u mnie szklarnię i wszyscy (ona i dzieci mają radochę)
superszklarnie.pl