Dlaczego polskie ogrody są brzydkie?

brzydki ogród

Łatwo jest grzmieć ogólnikami polskie ogrody są brzydkie a Polacy nie mają gustu. Tylko co z tego wynika? Nic. A przynajmniej nic konstruktywnego.

Jestem dość tolerancyjna i elastyczna w poglądach. Nie jestem fundamentalistką hołdującą jednej, określonej modzie, stylowi, szkole projektowania, aranżowania ogrodów. Pewnie to zasługa wielu lat (pracuję w sumie od 17 roku życia 🙂  ) w tym zawodzie i mądrych mentorów od których miałam okazję się uczyć, podpatrywać w ich pracy. Zauważyłam, że im krótszy staż w zawodzie tym bardziej radykalne poglądy. Czas otwiera nas, poszerza horyzonty, wzbogaca doświadczenia, uczy, że często kij ma nie jeden, dwa, ale często dwadzieścia dwa końce. Ale do tego trzeba dojrzeć zawodowo. I życiowo także. Przyznam szczerze, że czasem boli mnie radykalna, fundamentalna krytyka ogrodów w Polsce, co jednak nie znaczy, że mam o nich specjalnie dobre zdanie. Jest lepiej z roku na rok, ale ciągle jeszcze nie jest tak dobrze jak mogłoby być.

Jesteśmy, jako Polacy, świetnymi ogrodnikami ale mamy blade pojęcie o aranżacji przestrzeni ogrodowej. Uprawa roślin idzie nam świetnie. Lubimy rośliny, pasjonujemy się nimi i niestety na ogród patrzymy często, zbyt mocno, właśnie przez pryzmat roślin. Upraszczając: mamy takie poczucie, że jak nakupimy, nasadzimy fajnych roślin, które nam się podobają to z automatu nasz ogród będzie fajny. Stawiamy znak równości między posiadaniem fajnych roślin a posiadaniem fajnego ogrodu. Niestety nic z tych rzeczy. Patrząc na to co dzieje się choćby na `ogrodniczym` Facebooku widzę zatrzęsienie wpisów, artykułów, linków dotyczących roślin właśnie, ich uprawy, pielęgnacji, nowych odmian. Jednocześnie, jak na lekarstwo jest wpisów, rozważań, wymiany doświadczeń w zakresie aranżacji przestrzeni ogrodowej. Silnie utożsamiamy rośliny z ogrodem. Nasze myślenie o ogrodzie sprowadza się do myślenia o roślinach. I tu popełniamy pierwszy duży błąd. Niestety jeden z tych kluczowych. Ale po kolei.

Ja od dawna zastanawiam się co i dlaczego tak zgrzyta mi w polskich ogrodach. Tak ogólnie. Bo nie sztuka krytykować, grzmieć w owczym pędzie, że szmira, kicz, bezguście, wiocha. Pamiętacie moją maksymę? Nie ładne co ładne tylko co się komu podoba!
Mimo, jednak, że wyznaję tę maksymę, uważam, że polskie ogrody mają problem.

Pierwsze co przychodzi mi do głowy, gdy patrzę na typowe polskie ogrody przydomowe to poczucie, że jest w nich ciężko odpocząć, wyciszyć się. Są one bardzo niespokojne wizualnie i kompozycyjnie. Bardzo rozdrgane, wręcz agresywne w formie i kolorystyce. Nie ma w nich spokoju, umiaru, ulgi, wyciszenia jakich szukamy w naturze. Ja czuję bolesny zalew bodźców, jak na bazarze. Nie chodzi nawet o to, że mamy szczepione iglaczki, amorka z gipsu czy krasnale w ogródku. Chodzi o to JAK JE MAMY. Bo krasnale wcale nie są takie brzydkie, tylko często nieumiejętnie używane. I tu jest całe sedno problemu polskich ogrodów.

Dlaczego tak się dzieje?
  • Polskie ogrody są pozbawione przemyślanej kompozycji, są zbyt przeładowane, zbyt niespokojne. Zupełnie nie rozumiemy, że naprawdę mniej znaczy więcej. Tak, ta zasada działa tak w ogrodzie, jak we wnętrzach, jak choćby w naszym stroju! Czasem wystarczy jeden fajny krasnal. Nie musi mieć od razu do towarzystwa drewnianego wiatraka i bociana.
  • Wiele ogrodów cechuje swoiste wrażenie chaosu wynikające z braku spójności kompozycji, braku motywu lub motywów spinających kompozycję w jedną, logiczną całość. Brak konsekwencji, brak świadomego działania rzuca się w oczy na każdym kroku. Króluje przypadek.
  • Ogród traktujemy jako zlepek scenek, zlepek wycinków, fragmentów. Te fragmenty często wychodzą dobrze. Jednak nie umiemy ich połączyć, zgrabnie złożyć do logicznej, spójnej kupy.
  • Tworzymy ogrody ślepi na to co dzieje się za `płotem` jak też bez związku z architekturą budynków, które czy tego chcemy czy nie, zawsze są silną dominantą w ogrodzie przydomowym. A potem zgrzyta jak cholera. Warto przejrzeć na oczy i zacząć brać pod uwagę szerszy kontekst. Nie róbmy `wersalu` przy stodole. W ogóle, najlepiej, zostawmy wersal w Wersalu.
  • Nie umiemy kształtować i nie doceniamy spokojnej, klasycznej (nie znaczy prostej) linii rabat. Zazwyczaj za szczyt elegancji uznajemy nerwowe falki rodem z lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia.
  • Zamiast jednogatunkowych grup i plam, w polskich ogrodach, króluje pstra mozaika pojedynczych roślin.
  • Sadzimy zbyt małe, zbyt mikre rośliny w proporcji do powierzchni, kubatury ogrodu. Boimy się, jak diabeł święconej wody, większych roślin i nie mam tu na myśli lipy czy dębu ale raczej już ten średni segment. Ogrody zapełniamy często miniaturkami. I wszystkie proporcje szlag trafia. A dobra proporcja to podstawa kompozycji, ale o tym może innym razem.
  • Kupujemy impulsywnie. Np. w trakcie wizyty w szkółce, centrum ogrodniczym kupujemy po kilka różnych roślinek jednocześnie. Każda oczywiście inna bo nam się akurat tym razem spodobała. Tak powstaje ten osobliwy misz masz na naszych rabatach. Opanujcie się. Nie możecie mieć wszystkiego. To tak jakbyście ubrali się we wszystko co macie w szafie na raz albo założyli całą biżuterię. Trzeba nauczyć się dokonywać wyborów. Przestańcie tworzyć małe arboreta i ogrody botaniczne!
  • Robimy przypadkowy mix materiałów, faktur i wzorów, kolorów. To zmora wielu ogrodów. Szkoda, że nie narzucamy sobie pewnej konwencji stylistycznej, palety barw (choćby bardzo szerokiej ale jednak) czy/i materiałów. Polskie ogrody wymagają ujednolicenia ich struktur, pewnego zawężenia, oczyszczenia z przeładowania. Polacy dopiero uczą się doceniać prostotę i jej piękno. To trochę jak z menu restauracji. Jeśli kiedykolwiek widzieliście program Kuchenne Rewolucje to może widzieliście jak, niemal w każdym odcinku, Pani Gessler, zawęża kartę dań zarzucając właścicielom, że maja zbyt rozbudowane menu. Można Pani Gessler nie lubić, ale tu ma rację. Prostota (nie mylić z prostactwem) rządzi.
  • Tandeta, słaba jakość wykonania, brak dbałości o detal pogrąża wiele ogrodów z potencjałem. Tak na przykład widuję bardzo fajne rabaty i do tego … obleśne zielone lub brązowe plastikowe falbanki wokół nich. Często krzywo zamontowane, połamane już miejscami przez kosiarkę. No koszmar. Czemu to robicie? Lepiej już nic nie montujcie. Takie przykłady niestety można mnożyć. Myślę, że często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że można inaczej.
  • Boimy się wyjść przed szereg, boimy się zrobić inaczej niż pół wsi, jesteśmy zbyt zachowawczy w działaniach ogrodowych przez co powstają kolejne klony i klony klonów. Wszystko na jedno kopyto. Te same rośliny, te same materiały, te same błędy. Czyżby to echo polskiego kompleksu spod znaku: co ludzie powiedzą?

I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Jest wiele fajnych, ładnych ogrodów, których tekst ten nie dotyczy. Jeśli zaś kochacie krasnale czy tuje to miejcie je w swoich ogrodach. Z gustami się nie dyskutuje i macie prawo do swoich subiektywnych poglądów. Warto jednak aby u podstawy waszych wyborów stała świadomość wielu stylistycznych dróg którymi mogliście podążyć. Warto aby Wasz wybór był faktycznie świadomy. Poszerzcie horyzonty i dopiero wówczas podejmujcie decyzje. Może się wówczas okazać, że ogród sąsiada nie jest jedyną słuszną, pasującą wam drogą. Im dalej w las tym więcej drzew!
Niezależnie jednak jakiej estetyce hołdujecie zwróćcie baczniejszą uwagę na to co zdecydowanie Wam umyka, na kompozycję ! To kuleje najbardziej. Przywróćcie ogrodom spokój, ład, logikę, spójność. Zobaczycie jak takie zmiany Was pozytywnie zaskoczą! Uporządkowanie przestrzeni zawsze pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie i nie mam tu na myśli jedynie pozbierania śmieci. Poszukajcie dobrych wzorców nie koniecznie u sąsiada. Poświęćcie chwilę na poszukanie rzetelnej wiedzy. Ale uwaga – nie mam na myśli wiedzy ogrodniczej stricte. W tym Polacy, jak pisałam, są bardzo dobrzy. Jest jeszcze coś oprócz ogrodnictwa. Architektura krajobrazu. To nie jest to samo co ogrodnictwo. Nie namawiam Was absolutnie poszerzania wiedzy w zakresie całej tej obszernej dziedziny wiedzy, ale do pochylania się nad jej wycinkiem i zagłębienia się tajników kompozycji przestrzeni ogrodowej. Reguł jej kształtowania, stylów i zasad. Gdy dodacie do tego wiedzę stricte ogrodniczą dopiero będziecie gotowi do mierzenia się ze swoim ogrodem na poważnie. Będziecie gotowi bo będziecie świadomi. Koniecznie potraktujcie ogród jako jedną spójną całość w której rośliny są tylko jedną ze składowych. No i wyrzućcie tandetę. Nie chodźcie na skróty. Jeśli nie macie kasy – nie szkodzi. Bądźcie kreatywni, ale przy tym solidni. Zadbajcie o detale. Fajne rzeczy można zrobić często za `półdarmo` – patrz: popularne tak dziś palety czy skrzynki po jabłkach. Możliwości jest wiele. Zacznijcie bawić nie tylko roślinami ale i ogrodami. Postrzegajcie, zgłębiajcie i kształtujcie je na wszystkich płaszczyznach. Zobaczycie jaka to różnica!

Podoba Ci się ten wpis? Polub, udostępnij wpis, podaj dalej 🙂

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Ogród przydomowy

16 komentarzy

  1. Gaja

    24 czerwca 2015 przy 09:13

    Nic dodać, nic ująć. Brawo! Świetny tekst.

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      24 czerwca 2015 przy 16:27

      Dziękuję, Taka opinia z Twoich ust (klawiszy? 🙂 ) to dla mnie prawdziwy komplement!

      Odpowiedz

  2. Bambusowysen

    24 czerwca 2015 przy 15:27

    Bardzo dobry tekst. Zgadzam się, tak dużo myślimy o poszczególnych roślinach, a tak mało uwagi poświęcamy kompozycji. Sama szukam w internecie informacji o tym, jak harmonijnie komponować swój ogród, ale mało jest na ten temat praktycznych informacji.

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      24 czerwca 2015 przy 16:26

      Muszę to zmienić 🙂 Niech tylko sezon się `przewali` bo na razie czasu za mało 🙂 Pozdrawiam!

      Odpowiedz

  3. Gosia

    26 czerwca 2015 przy 09:00

    Bardzo długi tekst, ale żadnych konkretów. Nie wszyscy są w stanie wszystko
    zobaczyć oczyma wyobraźni. Skoro coś krytykujesz, czy dajesz dobre rady to pokaż
    to co opisujesz. Pokaż swój ogród lub swoje realizacje, które może są tak
    idealne jak piszesz. Sama wyimaginowana teoria to za mało. Tzw. sztuka dla
    sztuki, zero konkretów, zero przykładów. A zatem fikcja, a nie życie.

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      26 czerwca 2015 przy 09:26

      Gosiu, Jak byś nie zauważyła jesteś na moim blogu, którego chyba w ogóle nigdy wcześniej nie czytałaś. Mój blog, strona mojej pracowni, pełne są dobrych przykładów. A to akurat jest tekst o złych praktykach. Dobre znajdziesz w innych wpisach. Tak działa blog – pewne zagadnienia, tematy porusza się w osobnych, jednowątkowych wpisach. Sukcesywnie publikuję tu różne porady ilustrując je zdjęciami, przykładami – możesz je znaleźć w wielu wpisach. Czasem piszę też o tym co uważam za złe. Powinnam Twój komentarz usunąć gdyż jest pełen agresji i po po prostu zarzuca mi nieprawdę, ale zostawiam dla tych co znają bloga i mnie tak dla przykładu, z serii: nie wiem, ale się wypowiem.

      Odpowiedz

  4. Magda

    6 lipca 2015 przy 10:57

    Coś w tym jest, dobry artykuł, który zmusił mnie zastanowienia nad swoim ogrodem.
    Dzięki.

    Odpowiedz

  5. Dominika

    8 lipca 2015 przy 20:47

    Polska to w ogóle dziwny kraj jeśli chodzi o estetykę. Artykuł jak najbardziej trafnie oddaje to co widać. Poza tym z architekturą jest to samo. Popatrzcie jak wygladają nie które nowe domy, wieżyczki, zaokrąglenia, przeszklenia itp

    Odpowiedz

  6. Ogrodnik z Lublina

    9 lipca 2015 przy 20:32

    Tylko z niewielką częścią artykułu mogę się zgodzić. M.in dotyczącej impulsywności działań w ogrodzie. O nijakości i tandecie w ogrodach Polacy coraz bardziej zapominają i zwracają na wykonanie najdrobniejszych detali projektowanego a następnie zakładanego ogrodu.

    Odpowiedz

  7. słowianka

    23 lipca 2015 przy 14:18

    Dodam jeszcze jeden problem dotykający projektanta – głupia oszczędność inwestora, którego ewidentnie stać na profesjonalną usługę.
    Wybuduje dom za 500 tyś, wyposaży za 200 tyś a na ogród za 150 tyś już żal kasy. Nie mówiąc o targowaniu się na projekcie za 2 tyś, gdzie sama kanapa do salonu kosztuje 10 tyś.
    I potem chce ogród „gdzie nie trzeba pracować”, jakby zawodu ogrodnika nie było.
    Bo sprzątaczka do domu jest, ale ogrodnik to luksus?

    Odpowiedz

  8. Tamaryszek

    12 października 2015 przy 12:21

    Aniu, bardzo dziękuję za ten artykuł, dla mnie świetny! Bo dający do myślenia. Bo pokazujący możliwości. Bo zwracający uwagę na sprawy, których nie jesteśmy świadomi.
    Sama po długich poszukiwaniach doszłam do wniosku, że ogród jest dla mnie ważniejszy niż rośliny. I mając już główną wytyczną, nie wiedziałam, co dalej!
    Twój tekst może być bardzo pomocny w takiej sytuacji, nie zgadzam się z Gosią, że brak w nim konkretów. Chociaż dla osób cierpiących na brak czasu, linki do kilku Twoich artkułów byłyby ułatwieniem.
    A artykuł sobie skopiowałam do ponownego przemyślenia.

    Odpowiedz

  9. Meble Drewniane

    21 marca 2016 przy 11:14

    Na to też ma klimat jaki jest w Polsce!

    Odpowiedz

  10. Sungarden

    10 sierpnia 2016 przy 13:21

    Dopiero co trafiłem na Twojego bloga i to w sumie drugi wpis, który czytam, ale chyba poczytam sobie dalej. Trafne uwagi. Ja ze swojej strony przyznam, że robiąc inwentaryzację dla klientów zauważam, że albo w ogrodzie nie ma nic (czyli trawnik plus kilka iglaków) albo jest właśnie wszystko 🙂 Polacy kupują chaotycznie, a nie czekając na efekty w ogrodzie dokupują kolejne wypełniacze i tak dochodzi do zapełnienia całkowitego.

    Odpowiedz

  11. Kiki

    3 maja 2017 przy 15:49

    Może nie jestem specjalistką, ale moim zdaniem jeszcze gorsze od krasnali, które mogą być ciekawym zamierzonym kiczem są ogrody rodem z parkingów przyfirmowych – zielony równo przystrzyżony trawnik, gres i rzędy tuji kupionych, bo mają szlachetną nazwę (szmaragdy) i bo kojarzą się z nowobogackim stylem, ktory nie ma właśnie nic wspólnego z odpoczynkiem i spokojem. Ok, może to tylko mój gust, bo jeste, zwolenniczką rustykalnych lub natralistycznych ogrodów, jednak chyba można się zgodzić co do tego, że surowy i nudny ogród nie jest fajny?

    Odpowiedz

  12. Listwy do zabudowy karnisza

    1 kwietnia 2019 przy 10:18

    Świetny artykuł – zapraszamy do nas 🙂

    Odpowiedz

  13. Grzegorz

    29 kwietnia 2022 przy 11:22

    Sam od wielu lat zauważam, że w polskich ogrodach jest coś nie tak. A przeczucie to wyostrzyło się jeszcze bardziej, odkąd zacząłem bywać za granicą (zwłaszcza we Włoszech). Zacząłem sobie zadawać pytanie, dlaczego przydomowe ogrody Włochów, mimo że widać, że często wkłada się w nie mniej pracy niż jest to w przypadku Polaków, wyglądają o wiele szlachetniej niż nasze rodzime? Wątpię, że jest to jedynie kwestia klimatu. Myślę, że rację ma Autorka, kiedy mówi, że jesteśmy ekspertami od roślin, ale estetyka krajobrazu leży u nas totalnie. Osobiście mam alergię na wspomniane wyżej ogrody-firmowe parkingi, ogrody pełne granitu w postaci kostki brukowej, schodków, nie daj Boże tandetnych figur geometrycznych jak kule, sześciany itp. Mamy wystarczająco dużo pochmurnego nieba, żeby oziębiać dodatkowo nasze ogrody szarym granitem czy, o zgrozo, betonem. Dlaczego nie ma u nas np. małej architektury z żółtawego, ciepłego piaskowca? Dlaczego nie dodajemy rabatom finezji dzięki terakotowym donicom? Dlaczego boimy się żwirku i na siłę musimy mieć wszędobylską kostkę? Dlaczego nie pozwalamy by nasze domy, płoty, mury (czasem aż proszące się by je zasłonić) oplatały tajemnicze pnącza? Dlaczego tak mało roślin zimozielonych, które pozwolą choć trochę oszukać przedwczesną jesień albo ociągającą się wiosnę? Dlaczego nadmiar iglaków? Nie mam nic przeciw tujom, bo ładnie umiejscowione i prowadzone mogą spełniać taką rolę, jak na południu cyprysy. Mogą też utworzyć zaciszny wiecznie zielony żywopłot. Ale czemu wciąż powtarzalne tujowe szpalery? Skąd idiotyczny pomysł na niekończące się połacie ściółki z kory? Nie widziałem tego nigdzie poza Polską! Dlaczego nasze ogrody są płaskie, równe, bez tajemniczych zakamarków, wydzielonych stref, zaskakujących przejść? Mamy wielkie tradycje ogrodnicze: możemy inspirować się wiejskimi ogrodami naszych babć, bujnymi ogrodami dworskimi, ogrodami angielskimi (powstałymi przecież w klimacie podobnym do naszego), możemy pokusić się o wprowadzenie elementów śródziemnomorskich… Niestety, mam wrażenie że po wielu latach niszczenia estetyki w okresie komunistycznym, a także teraz przez współczesne trendy w sztuce (powiedzcie szczerze, komu tak naprawdę podobają się współczesne geometryczne potworki z betonu i szkła?), będzie nam, Polakom, bardzo trudno uczynić nasze ogrody naprawdę pięknymi. Być może będą zachwycały doskonałością form, wielością roślin, pedantycznym zadbaniem, ale zawsze będzie im brakowało „tego czegoś”. Autorka określiła to jako „rozedrganie”, brak ukojenia, jakiego szukamy w naturze. Myślę, że ma w tym dużo racji. Ja osobiście mam trudności w zdefiniowaniu „tego czegoś”. Jest to raczej coś co się czuje i co pewnie można wypracować wieloma latami wytrwałego poszukiwania piękna.
    Pozdrawiam wszystkich!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź też

Czy kompletny laik jest w stanie zaprojektować swój ogród?

Czy kompletny laik jest w stanie zaprojektować swój ogród? Panuje powszechne prz…