
W większych miastach całej Polski organizowano wczorajszej nocy Noc Muzeów. Ja wybrałam się z tej okazji na nocny spacer i atrakcje do Ogrodu Botanicznego oraz do Łazienek Królewskich. Niestety, uczucia mam mieszane.
Co mi się nie podobało?
Kolejki i organizacja. Mi osobiście odbierają całą przyjemność zabawy. Sorry, taki już mam stosunek do czekania. Myślę zresztą, że w taką unikalną noc, jak Noc Muzeów, chcemy zobaczyć jak najwięcej atrakcji, a nie stać na chodniku pod płotem. Kolejka, której stałam przed wejściem do Ogrodu Botanicznego, była jedną z mniejszych w Warszawie, a żeby wejść staliśmy aż pół godziny. A dlaczego staliśmy? Bo każdy wchodzący był witany osobiście przez panią z obsługi. Cały czas stojąc w kolejce zachodziłam w głowę co też owa pani tam mówi. Okazało się, że pani mówi co się będzie działo w ogrodzie i co możemy zobaczyć. Hmmm … skoro i tak zamierzamy to zobaczyć może można sobie było darować te pogaduchy i po prostu w kilku miłych słowach powiedzieć: witamy i baw się dobrze, idź za światłem i bądź grzeczny. Zwłaszcza, że niektórzy wchodzący, na dokładkę, zarzucali panią gradem pytań spod znaku: a nie bolą nóżki tyle stać? Wszystko fajnie, hi, hi, ha, ha, ale jednocześnie blokowali wejście. Żarciki, śmieszki, a my stoimy i stoimy. Nie to, żebym ludziom informacji i dobrego słowa odmawiała, nóżkami się nie przejmowała, ale panią (hostessę ?) można było postawić z boczku na pogaduszki, a naród nieco sprawniej wpuszczać. Rozumiem, że liczenie wchodzących, że bezpieczeństwo, ale no nie pogaduszki w wejściu. A swoją drogą, sporo osób i tak właziło bocznym wejściem przełażąc przez bramkę. Także na wstępie się zmęczyłam, zirytowałam, w efekcie pani nie miałam ochoty słuchać wcale. Na szczęście, potem było już tylko lepiej.
Iluminacje. Ogólnie bidne były. Znicze cmentarne po Łazienkach porozstawiane przy alejkach, w Ogrodzie też wizualnie bez `wow`. Ogólnie fajnie, nastrojowo, kolorowo, ale kapcie mi nie spadły, szczęki z ziemi nie zbierałam. Nie wiem czego się spodziewałam i część z was powie, że się czepiam. Ja jednak czuje niedosyt. Wilanów, i jego iluminacje zimą, bije te atrakcje na głowę. Może trzeba było jakiegoś sponsora zwerbować?
Co mi się podobało?
Atrakcje w Ogrodzie Botanicznym. Jeśli zostawimy iluminacje to sam pomysł był rewelacyjny. Cała zabawa polegała na tym, że wybrane, ciekawe, często trujące lub lecznicze rośliny, `opowiadały` o sobie. Opowieści były emitowane przez nagłośnienie. Przecudowne zaaranżowane, opracowane, bardzo ciekawe. W każdym takim miejscu można było przysiąść na ławeczkach i wsłuchać się w historie roślin i ich życia w ogrodzie botanicznym i nie tylko. Brawo! Gdyby jeszcze trochę podkręcić stronę wizualną byłoby super!
Ogrody nocą. Rzadko jest możliwość wejścia do takich obiektów jak Ogród Botaniczny czy Łazienki w środku nocy. A jest to bardzo fajne przeżycie i zupełnie inna perspektywa odbioru takich miejsc. Zawsze warto skorzystać z takiej możliwości i po prostu pospacerować po mrocznych alejkach, zwłaszcza teraz wiosną, gdy noc potęguje zapachy bzu (tak wiem lilaka, ale jak to kanciasto brzmi w tym kontekście …) i innych kwitnących obecnie, na potęgę, roślin.
Pogoda. Dopisała rewelacyjnie. Piękna, pogodna i co najważniejsze ciepła noc. Do tego wszystkie knajpeczki w Łazienkach czynne. Cudownie smakuje nocna przekąska w takich okolicznościach przyrody, gdy można spokojnie usiąść. Przy czym nie marzniemy, ani nie mokniemy, a wiatr nie urywa nam głowy. W Warszawie, tej wiosny, to rzadki przypadek. Tak więc Matka Natura pobłogosławiła i to najważniejsze!
Iluminacje w ogrodzie botanicznym:
Filip
6 kwietnia 2016 przy 08:38
Ciekawe. Nigdy nie zwiedzałem ogrodu nocą. Polecam robienie zdjęć z lampą błyskową nocą – kwiaty wychodzą rewelacyjnie.