
Robienie rozsady jest czynnością banalną. Kiedyś umiała i robiła to niemal każda pani domu. To było umiejętnością oczywistą. Nikt nie miał specjalnych regałów, szklarenek, nagrzewnic, lamp i innych `cudów-wianków`. A rozsada jakoś się udawała.
Bo tak naprawdę, wcale nie potrzebujemy tych wszystkich gadżetów. To zabawki bez których doskonale sobie poradzicie. Dziś wszystko komplikujemy. Pokazujemy na blogach, opisujemy w artykułach. Robimy filozofię z prostej czynności którą można zamknąć w kilku punktach:
I już. Rozsada wysiana. Teraz czekaj aż wyrośnie.
ja, przygotowując rozsadę najchętniej korzystam z przezroczystych jajczarek. To gotowe mini – szklarnie. Moim drugim, ulubionym pojemnikiem są plastikowe tacki na warzywa z tzw, marketu.
Tak. Czasem i mnie zdarza się kupić warzywa w markecie, zwłaszcza teraz wiosną, gdy kończą się zapasy od mamy i teściowej. Jednak za każdym razem, oczami wyobraźni widzę te tony chemikalii w nie wpompowane. Błe. Do robienia rozsady można wykorzystać niemal każdy pojemnik, choć dobrze aby nie był zbyt głęboki. Najlepiej użyć gotowego podłoża do wysiewu i pikowania. To w zasadzie jedyny produkt, oprócz nasion, jaki kupuję na potrzeby przygotowania rozsady.
Dobre rady:
- jeśli wysiewasz w głębszych naczyniach przed wysiewem uciśnij, delikatnie ubij podłoże, co zapobiegnie przemieszczaniu nasion niżej, skąd nie będą miały szansy wykiełkować
- do podlewania używaj spryskiwacza, a nie uszkodzisz młodych siewek
- pamiętaj aby zapewnić roślinom wystarczającą ilość światła – w przeciwnym razie wyciągną się nadmiernie
- wietrz regularnie i nie przelewaj uprawy, wówczas unikniesz pleśni, gnicia etc.
- jeśli wysiało ci się zbyt gęsto przepikuj lub przerwij siewki zostawiając najsilniejsze, najlepiej wykształcone osobniki
- jeśli pomylisz się i zbyt wcześnie wysiejesz rozsadę – nie przejmuj się – przestaw roślinki od widnego, chłodnego miejsca i nieco ogranicz podlewanie – powinno pomóc i opóźnić rozwój.
Na koniec zapraszam do obejrzenia filmiku który nagrałam we współpracy z portalem babyboom.pl dotyczącym przygotowania rozsady.
Podoba Ci się ten wpis? Polub, udostępnij wpis, podaj dalej 🙂
Iwona Kostrzewa
14 marca 2015 przy 09:00
Dobry pomysł z plastykowymi pojemniczkami na jajka. Do tej pory wyrzucałam do plastików, a wysiewałam nasiona w doniczkach. To rozwiązanie bardo mi się podoba, pozdrawiam serdecznie 🙂
Ania Stachurska
16 lutego 2016 przy 18:30
Stosuję ten pomysł od lat i bardzo sobie chwalę – jest banalny 🙂 Potem dobrze się pikuje 🙂
ogrody Ewy
16 lutego 2016 przy 10:01
Nie wiem jak plastikowe, ale tekturowe się nie sprawdzają. Podlewane okropnie śmierdzą. Chyba najlepszy sposób taki jak pokazujesz na zdjęciu z „miniszkalrenką” – bardziej tradycyjny.
Ania Stachurska
16 lutego 2016 przy 18:32
A to ja mam z tekturowymi równie dobre doświadczenia z co z plastikami 🙂 Zero reakcji `ubocznych`. Z nimi jest tylko taki kłopot czasem, że się rozłażą i trzeba brać na podwójnie. Serio – mi nie śmierdzą 🙂 – może za dużo wody dajesz i gniją 🙂
Bożka
16 lutego 2016 przy 18:57
Rzeczywiście często komplikujemy proste czynności i podnosimy je do rangi czynów narodowych 😉 Dzisiaj wysiałam pomidorki podczas gotowania wody na herbatę. Można? Można! Jajczarki są fajne, też praktykowałam z nimi.
Ania Stachurska
17 lutego 2016 przy 11:38
Oj tak 🙂 Ogród i ogrodowe sprawy nie apteka 🙂 Trzeba wrzucić na luz i się tym cieszyć 🙂