
Zawciągowiec (Ceratostigma plumbaginoides) zwany jest też jesienną niezapominajką. Efektowna, choć mało znana roślina tej jesieni skradła moje serce.
Zawciągowiec to rzadka roślina. Miałam go okazję zobaczyć u znajomego całkiem niedawno. Po raz pierwszy widziałam zawciągowca w naturze i absolutnie mnie oczarował. Jest to niska, zadarniająca krzewinka, która `rozchodzi się` dzięki rozłogom. Od września do października kwitnie intensywnie niebieskimi, drobnymi kwiatami. Nie dość tego jej liście przebarwiają się na bordowy kolor. W zestawieniu z kolorem kwiatów daje to genialny efekt.
Tak szczerze to nigdy nie łączyłam specjalnie bordo z błękitem. Jednak po spotkaniu z zawciągowcem zdecydowanie `kupiłam` takie połączenie!
Zawciągowiec wymaga osłoniętego, słonecznego miejsca z przepuszczalną glebą. Może wymagać delikatnego okrycia na zimę, zwłaszcza w regionach o surowszym klimacie. Ponieważ jego liście, wiosną rozwijają się dość późno, dobrze łączyć go np. z wiosennymi roślinami cebulowymi (tulipany). Świetnie nadaje się do zadarniania, obsadzania murków, skarp i na skalniaki.
Wg mnie zawciągowiec ma dwa zasadnicze walory: unikalny kolor kwiatów i termin kwitnienia. Rzadko bowiem spotykamy ten odcień błękitu wśród roślin ogrodowych, nie mówiąc już o tych typowo jesiennych, wśród których wszystkie, wówczas zakwitające, mają wyjątkową wartość.
Jeśli szukacie innych pomysłów na ogród kwitnący jesienią zajrzyjcie TUTAJ>