
Zieleń to życie trwa w Warszawie. Targi jak co roku przyciągają branżę ogrodniczą. Przyciągnęły również i mnie. Ciekawi, co spodobało mi się najbardziej?
Na Zieleń to życie moją szczególną uwagę przykuło niewiele rzeczy. Nie dlatego, że pozostałe były brzydkie, złe i do bani, ale dlatego, że wiele z nich widziałam już na poznańskiej Gardenii (TUTAJ). Swoja drogą aż się chce zawsze na takich targach zaśpiewać: ale to już było 🙂 I tak co roku.
W tym roku na Zieleń to życie postanowiłam wyróżnić następujące rzeczy:
- Nieszablonowe stoisko GRIMA Architektura i Krajobraz (pozdrawiam Iwonę Mikołajewską przy okazji 🙂 stoisko było [icon name=”smile-o” class=””])
- Oferta szwedzkiej marki Garden Girl. Wasze rzeczy będą śnić mi się po nocach. Absolutne must have! Na stoisku można kupić te cudeńka na Targach co nie zdarza się często, Garden Girl jest mega!
- Świeżutki start up My Green Space (TUTAJ), czyli kompleksowa platforma do projektowania ogrodu 3D w modelu e-commerce. Na razie miałam sposobność jedynie pobieżnego zapoznania się z funkcjonalnościami, ale wydaje się jest to ciekawa propozycja.
- Wystawa prac Podyplomowej Florystyki SGGW. Florystyczne prace zawsze przyciągają moją uwagę. Mam zresztą ukończony kurs tzw. bukieciarstwa, także ciągnie jakoś tam wilka do lasu, choć wilk zapomniał prawie wszystko 🙂 Może czas na takie studia?
Zieleń to życie jako impreza targowa było dla mnie jest nudnawe. Mam tu głównie na myśli monotonną ofertę wystawienniczą. Dla mnie wartościowe są jak zawsze spotkania i rozmowy. To chyba największa wartość imprez branżowych.
Każdy zresztą znajdzie tam z pewnością coś dla siebie. Warto też poza klasycznym zwiedzaniem ekspozycji skorzystać z oferty seminariów i warsztatów. Paniom całym sercem polecam stoisko Garden Girl 🙂