
Często, gdy wracam z podróży i pokazuje znajomym zdjęcia, słyszę pytania: jak ty trafiasz do tych ogrodów? Jak ty znajdujesz te parki i ogrody? Skąd o nich wiesz? Często też jestem proszona o polecanie jakichś fajnych obiektów w danym kraju. Dziś podzielę się z Wami tajnikami zdobywania wiedzy w tym zakresie.
Od wielu lat określam siebie jako ogrodową turystkę. Zwiedziłam bardzo dużo ogrodów i żałuję, że spora część z nich przypadła na epokę `sprzed cyfrówki`, bo czasem były to prawdziwe perełki jak pałace Doliny Loary, czy piękna przyroda i nieco bardziej nowoczesne tereny zieleni w Skandynawii. Ale tak naprawdę arki i ogrody zabytkowe to mój konik.
Zazwyczaj zwiedzam samodzielnie, we własnym zakresie. Na wyszukiwanie ciekawych obiektów mam kilka sposobów. Nikt nie jest chodzącym skrzyżowaniem encyklopedii i atlasu 🙂
Jak zwiedzam?
- bazuję na mojej wiedzy i tu jestem `do przodu` gdyż interesując się historią i współczesnymi trendami w projektowaniu ogrodów, słyszałam i czytałam o wielu obiektach, widziałam je na zdjęciach, w sieci. Po prostu o nich wiem. Tak więc gdy jadę do danego kraju, w dany region wiem, czy któryś z nich tam będzie i gdzie będzie.
- używam stron lokalnych, regionalnych stowarzyszeń, zrzeszeń które są bardzo popularne za zachodnimi granicami Polski. Tworzą je właściciele i administratorzy obiektów danego regionu. Są to inicjatywy prywatne lub pod patronatem władz lokalnych. Na stronach stowarzyszeń często znajdziecie interaktywne mapy i wyczerpujące informacje. Gdy ostatnio byłam w Grazu posiłkowałam się stroną Garten-Lust (TUTAJ).
Natomiast w trakcie wizyty w okolicach Wenecji używałam strony Ville Venete dedykowanej dla Regionu Veneto (TUTAJ), również zawierającej interaktywną mapę i kompleksowe informacje dotyczące obiektów i ich oferty.
- zdaję się na ślepy traf i zwiedzam przy okazji. Dużo podróżuję samochodem własnym lub wypożyczonym, o ile np. trafiam na jakąś wyspę. Staram się tak organizować zwiedzanie, aby zawsze mieć czas zatrzymać się, zjechać z drogi gdy widzę jakiś fajny obiekt lub drogowskaz do niego. I tu przydaje się znajomość słowa (również pisowni) ogród, park w lokalnym języku. I tak np. jadąc drogą, czy idąc ulicą we Włoszech reaguję na napis villa lub giardiono, a we Francji lub Hiszpanii uwagę moją przykuwa jardin. Minusem takiego zwiedzania spontanicznego są dwie rzeczy, Możecie trafić poza godzinami otwarcia (one bywają różne) albo w ogóle na obiekt prywatny bez opcji udostępniania zwiedzającym, lub udostępniany bardzo rzadko, lub tylko grupom zorganizowanym. Niestety takich obiektów jest sporo.
- robię wywiad środowiskowy i korzystam z lokalnej informacji turystycznej już na miejscu. Lokalni mieszkań i informacja turystyczna to bogate źródło wiedzy. Powiedzą jak dojechać, co zobaczyć, gdzie zaparkować i co zjeść w okolicy. Często też wskażą, polecą strony internetowe lokalnych stowarzyszeń z bazą i opisami lokalnych obiektów.
Czego nie robię?
Na koniec powiem, czego nie robię. Nie zwiedzam w ramach wycieczek zorganizowanych. Chyba, że nie ma innej opcji aby wejść, czy dotrzeć do obiektu. Nie cierpię szczerze tej formy. Sporo się tak nazwiedzałam jako nastolatka z rodzicami i nigdy więcej. Nie chodzi o to, że z rodzicami, ale o to, że ta forma totalnie mi nie leży. Lubię luz, swobodę i niezależność i … taką kameralność obcowania z tym, co mnie interesuje, fascynuje. Nie lubię wówczas być ograniczona zegarkiem, odjazdem autokaru, czy z drugiej strony marnować czas czekając na wiecznie pogubionych wycieczkowiczów. Nie moja bajka, choć jest to dobry początek `kariery` dla każdego ogrodowego podróżnika i początkującym zdecydowanie polecam, gdyż organizowanie się samemu wymaga znacznej wprawy i pewnego turystycznego obycia, aby nie tracić czasu i pieniędzy.
___________________________
źródło grafik: http://www.garten-lust.at/, http://www.villevenetetour.com/