
Wyjeżdżasz i nie wiesz jak zorganizować podlewanie roślin w czasie urlopu? Mam ci do zaproponowania prostą metodę na domowy system nawadniający.
Metoda jest banalna i pamięta ponoć czasy PRL, kiedy to trzeba było sobie radzić z użyciem przeróżnych, kreatywnych metod. Mnie pokazał ją mój szwagier wiele lat temu, kiedy wyjeżdżałam na dwutygodniowy urlop i szukałam metody na `ocalenie` moich roślin na balkonie, bez konieczności zawracania komuś głowy ich podlewaniem. Banalny patent na podlewanie roślin w czasie urlopu!
Po prostu bierzemy plastikową butelkę i robimy w niej kilka mikro-dziurek. Muszą być naprawdę malutkie. Możecie użyć szpilki. Do butelki nalewacie wody prawie do pełna (ale prawie!). Butelkę układacie poziomo na donicy tak aby dziurki znalazły się od spodu. Od góry możecie zrobić również 1-2 nakłucia, aby system się nie zapowietrzał. I już. Mamy podlewanie kropelkowe jak się patrzy. O ile użyjecie butelki 1,5 l i konstrukcja nie stoi na słońcu, roślina spokojnie przeżyje dwa tygodnie.
W PRL – u nawet zdobycie plastikowej butelki było nie lada wyczynem, ale ponoć jakoś tam się to udawało i metoda święciła triumfy na skrzynkach z pelargoniami 🙂 Dziś, kiedy mamy takie zróżnicowanie rozmiarów i kształtów butelek z plastiku możemy taki kroplownik zrobić w zasadzie dla każdego rozmiaru donicy. To chyba najtańsze i najprostsze rozwiązanie samopodlewające. jakie spotkałam
Jeżeli szukacie bardziej zaawansowanych rozwiązań w zakresie podlewania roślin w donicach i nawadniania zajrzyjcie do mojego wpisu o systemach nawadniających dedykowanych na balkony.
alicja
22 września 2016 przy 12:07
Może na krótki wyjazd to wystarczy, ale wątpię żeby podziałało przy 2-tygodniowym urlopie. Mieszkamy na południu, gdzie lata są zazwyczaj bardziej upalne, więc jedyną pewną opcją było nawadnianie kropelkowe. Zdecydowaliśmy się na system Blumat, bo wiele osób go chwali i rzeczywiscie super jest.