
Podmiejski Ogród to inicjatywa która rozwija się w austriackim Grazu od kilku lat. To inicjatywa która jest tak genialna w swojej prostocie, że grzechem jest, że nie ma jej jeszcze w Polsce.
Bo z tego co się orientuję czegoś takiego nie ma w żadnym polskim mieście. O ile jestem w błędzie to koniecznie dajcie mi znać. Ja przynajmniej w takiej formie z miejskim ogrodnictwem stykam się po raz pierwszy.
Inicjatywa jest prosta. Na terenie miasta w ramach współpracy samorządu, mieszkańców i lokalnych przedsiębiorców ustawiono specjalne donice i pojemniki. W nich lokalne społeczności posadziły ozdobne i użytkowe rośliny typowe dla podmiejskich ogrodów przydomowych. Nie dość tego! Każdy przechodzień może się częstować. Jak się domyślacie ludzie się częstują, jednak nie młócą po całości do gołej ziemi. W donicach najczęściej spotkacie zioła. Ale są także warzywa i kwiaty.
A na stronie internetowej miasta (TU) można na interaktywnej mapie odnaleźć lokalizacje wszystkich oficjalnych punktów z donicami, a także wirtualnie przenieść się do tych miejsc! Bomba!
Co ciekawe pomysł pociągnął całe miasto i rozszedł się poza wyznaczone oficjalnymi, żółtymi pojemnikami ramy. Przy wielu knajpkach, restauracjach zamiast donic z bukszpanami, pyszni sałata, buraki, czy kapusta w ozdobnych pojemnikach.
Wisienką na torcie jest Open Kitchen Graden przy Kunsthaus Graz. Kunsthaus (Centrum Sztuki) to od przeszło dziesięciu lat swoisty symbol i atrakcja Grazu. Od niesamowitej architektury, poprzez iluminację po atrakcyjną ofertę programową. Na jego schodach ustawiono naprawdę duży, kontenerowy miejski ogród warzywno -ziołowy Open Kitchen Garden. W tym wpisie przy okazji prezentacji Open Kitchen Garden macie okazję podziwiać iluminację Kunsthaus`u wieczorową porą i pory podniesione do rangi sztuki :). Zestawienie kosmiczne, ale jak wymowne! W kolejnym wpisie pokaże Kunsthaus na zdjęciach `z góry`, które w pełni eksponują jego niezwykłość i rozmach.
Idea Podmiejskiego Ogrodu mnie urzeka. Jest tak prosta w realizacji. Jednocześnie niesie za sobą tyle pozytywnych aspektów od edukacji po integrację i aktywizację lokalnych społeczności. Fajnie, jejku jak fajnie, że rośliny użytkowe i cała idea ich uprawy i wykorzystania stały się trendem, modą. Ja kibicuje temu całą sobą, bo wiele lat ubolewałam nad tym odcięciem (nie tylko mieszkańców miast) od kultury uprawy roślin użytkowych, która w jest absolutnie wpisana w nasze, polskie dziedzictwo! Fajnie, że stała się/staje się wyznacznikiem bycia cool 🙂
My everyday life
26 czerwca 2014 przy 18:27
Może ja się nie znam na tym , ale słyszałaś może o tym http://www.nieuzytkisztuki.pl/wydarzenia
słowianka
23 lipca 2015 przy 16:31
Jaka jest jakość biologiczna ziół i warzyw wyhodowanych tuż przy ulicy?