
Lilak Meyera, który posadziłam w donicy jeszcze, gdy mieszkałam w Warszawie został mi po jakimś zleceniu. Wówczas na balkonie uprawiałam różne rośliny. Także małe drzewka i krzewy.
Lilak ten jest ze mną do dziś i … nadal rośnie w donicy, mimo, że od ponad czterech lat mam ogród. Do tej pory nie zdecydowałam się jednak go posadzić, bo jakoś mi nigdzie nie pasuje. Za to idealnie pasuje mi na moim tarasie 🙂
Traktowałam go po macoszemu. Przyznaję się bez bicia. Zwłaszcza jak urodziło mi się dziecko nie miałam głowy do ogrodowych spraw, a tu przyszła wyjątkowo mroźna zima. Nie zdążyliśmy zabezpieczyć nic na ogródku. I wszystko `przeżyło 🙂 I mój lilaczek też.
Jako roślina uprawiana w donicy rośnie znacznie wolniej niż `koledzy` na wolności. Jest także bardziej rachityczny. U moich rodziców taki sam, w wieku piętnastu lat ma prawie 1,5 metra wysokości i gałązki jak moje dwa, trzy paluszki. Kwitnie też bardziej obficie. Mój sięga nieco powyżej kolan z donicą i kwitnie jak widać.
Mój lilaczek jednak i tak radzi sobie całkiem nieźle. Mogę go z pełną odpowiedzialnością polecić do uprawy w donicach i pojemnikach. Oczywiście nie polecam mojego, macoszego podejścia, bo o ile się nie poprawię to w końcu kiedyś szlag go trafi. Choć ma on jedną ukrytą broń. Ocieplenie donicy styropianem, które zrobiłam podczas sadzenia. Po prostu paki styropianu powkładałam tak aby ścisło dotykały ścianek i zaizolowały bryłę ziemi. Dodatkowo jako drenażu użyłam keramzytu, który doskonale izoluje od spodu. Piszę to abyście nie szli w ciemno moim, macoszym tropem.
Lilak Meyera `Palibin`, zwany jest często bzem tureckim, karłową odmianą bzu. Ja mojego nazywam pieszczotliwie bezikiem. Lilak Meyera `Palibin` jest jednym z moich ulubionych krzewów, który często stosuje w moich projektach. Jego podstawową zaletą jest brak specjalnych wymagań i łatwość uprawy. Rośnie sam. Ponadto dzięki regularnemu pokrojowi sprawdza się niemal w każdej stylistyce. Najważniejszą cechą obok dekoracyjnego, kulistego pokroju, jest zapach. Tak pięknie i intensywnie pachnie niewiele krzewów w naszym klimacie. Nie ma porównania z tradycyjnym bzem.
Tak wygląda `Palibin` w masie. Zdjęcie wykonane n placu zabaw na warszawskich Kabatach.Lilak Meyera `Palibin` jest w zasadzie pozbawiony wad. Polecam go do terenów publicznych, ogrodów małych i większych (ładnie wygląda sadzony pojedynczo i po kilka), ale także na tarasy i balkony, gdzie, jak widać na załączonych obrazkach sprawdzą się doskonale.