Rośliny w ogrodzie nie są najważniejsze.

rośliny w ogrodzie

Rośliny w ogrodzie nie są najważniejsze. Najważniejsza jest kompozycja!

Ogólnie bardzo wiele uwagi poświęca się zasadom doboru roślinnego i samym roślinom w ogrodzie. Polacy świetnie znają się na roślinach. Kochają je i czują. Nawet amatorzy mają nad Wisłą ogromną wiedzę o gatunkach, odmianach, sekretach uprawy etc. Ogrodnictwo to wręcz nasza tradycja, jedna z narodowych pasji. Wyszukujemy nowe odmiany, wymieniamy się nasionami, chwalimy ogrodniczymi osiągnięciami na licznych forach, blogach, w bezpośrednich rozmowach. To fantastyczne, ale… niestety w tym całym zachwycie nad pięknem roślin umyka nam kwestia piękna krajobrazu, jakości przestrzeni, jej struktura i kompozycja. Tę wrażliwość mamy w stanie kompletnego uśpienia.

Co to jest krajobraz?

Krajobraz to nie tylko piękne góry, czy bezkres morza. Krajobraz to także nasze najbliższe otoczenie pozostające z nami w ciągłej interakcji: ulica, skwer, pole za płotem, nasz własny ogród… Interakcja z otoczeniem jest wielowymiarowa: od aspektów czysto praktycznych, funkcjonalnych po wymiar estetyczny, duchowy. Jakość krajobrazu, naszego otoczenia wpływa na jakość naszego życia. Bardzo istotnym jest więc to, jak ten krajobraz kształtujemy, jak aranżujemy naszą przestrzeń, jaką jakością się otaczamy, jakie bodźce sobie fundujemy.

Dlaczego miłość do roślin jest pułapką?

Rośliny są jak meble. Meblujemy nimi przestrzeń ogrodu. Bardzo wiele uwagi poświęcamy na wybór naszych `mebli` po czym stawiamy w `nowym domu` jak popadnie. Ciągle skupieni na kolorze i zapachu kwiatów nie zauważamy, że nawet najpiękniejsze rośliny, nie `zrobią` ogrodu bez właściwego ich rozplanowania i spojenia z resztą składowych przestrzeni. Bo rośliny to tylko jedna ze składowych przestrzeni ogrodu. Podobnie jak meble są tylko jednym z elementów wystroju wnętrza. Bardzo istotnym – niemniej jednak elementem, częścią większej całości. To właśnie tej `większej całości` nie ogarniamy, nie czujemy, uciekamy od niej, wypieramy, ignorujemy, umniejszamy jej znaczenie. Dlaczego?

Bo to jest wyższa szkoła ogrodowej jazdy.

To moment w którym poradnikowa wiedza nie wystarczy. To moment gdzie wiedza ogrodnicza staje się niemal bezużyteczna. To moment kiedy musimy sięgnąć głębiej wykonując potężny wysiłek. Geometria, algebra,geodezja ale też szeroko pojęta sztuka, architektura, dziedziny plastyczne jak i historia sztuki to dziedziny nauki w których kryje się tajemnica i klucz aranżacji przestrzeni.
Przestrzeń można definiować na dziesiątki sposobów. Gdy myślimy o jej aranżacji powinniśmy zawsze łączyć wrażliwość, intuicję i solidne podstawy techniczne, szczególnie wiedzę z zakresu geometrii. Przestrzeń bowiem jest składową linii, punktów, płaszczyzn i brył. Każdy element przestrzeni można sprowadzić do tego poziomu `uproszczenia`. Nie dość tego elementy te pozostają w różnego typu stosunkach jak choćby: wzajemnej proporcji, która to tak naprawdę decyduje o jakości kompozycji. Umiejętność używania narzędzi takich jak proporcja jest kluczowa.
Szczególnie w pierwszych etapach budowania, kreowania przestrzeni powinniśmy postrzegać ją w wymiarze geometrycznym, konstrukcyjnym, w kategorii brył, barwnych plam, płaszczyzn, pionów, punktów… Ja najpierw myślę: czerwona plama, mocny wertykalny akcent, a dopiero później decyduję że czerwona plama to będzie kępa bodziszka a mocny wertykalny akcent to grab kolumnowy. Tak powstaje świadoma kompozycja, a nie zlepek przypadkowych, impulsywnych decyzji.

Ale to jest bardzo trudne!

A kto powiedział, że jest to proste? To tylko Tobie się tak wydawało. Że wystarczy trochę poczytać, pooglądać w necie, pojechać na szkółkę, kupić roślinki i wsadzić do ziemi. Niestety tą drogą nigdy nie osiągniesz pewnego poziomu. Kopiuj – wklej tu nie działa wbrew pozorom. Nie bez powodu tak mało tej wiedzy jest w sieci. Nie bez powodu nie jest łatwo przenieść inspirację z sieci do własnego ogrodu, mimo, że widać dokładnie jakich roślin i materiałów użyto! Dlatego albo sumiennie przysiądziesz `fałdy` i pogłębisz swoją wiedzę albo zatrudnisz fachowca. I to nie ogrodnika – bez urazy. Bo ogrodnik zazwyczaj zna się na ogrodnictwie jak sama nazwa wskazuje. Jeśli chcesz naprawdę ogarnąć przestrzeń idź do architekta albo architekta krajobrazu po dobrej uczelni, z dyplomem i co bardzo, bardzo ważne z doświadczeniem (najlepiej nie tylko projektowym ale i wykonawczym). Np. do mnie. I to nie jest żart. Jestem bardzo dobra w ogarnianiu przestrzeni.

 

 

A Piet tego nie robi!

Piet Oudolf i inni modni twórcy zwłaszcza ogrodów bylinowych czy/i naturalistycznych są coraz bardziej znani w Polsce. Są też często stawiani jako przykład, kontrargument w dyskusjach o roli roślin w kształtowaniu przestrzeni ogrodowej. Dlaczego? Bo wśród miłośników ogrodów, amatorsko zgłębiających tajniki sztuki ogrodowej, panuje mylne przekonanie, że tacy jak Piet `myślą wyłącznie roślinami`, a efekty ich pracy są wyłącznie wynikiem doboru roślinnego. Nie tak to działa, a raczej nie jest to takie proste na jakie wygląda. Aby mogła powstać, dajmy na to, piękna bylinowa rabata punktem wyjścia muszą być pewne ramowe decyzje co do docelowego efektu plastycznego i struktury przestrzennej. Innymi słowy projektant musi wiedzieć dokąd zmierza. I to `dokąd` musi umieć określić i osiągnąć. Rabata to przestrzenna struktura wypełniona roślinami – umeblowana nimi. Bardzo ważne są nie tylko rośliny same w sobie ale ich wzajemne relacje: stosunek wielkości, proporcji, odległości, ilości. Roślina jako jednostka o indywidualnych cechach jest tu mniej ważna. Ważny jest efekt. A warunkiem osiągnięcia efektu są właściwe decyzje kompozycyjne, które trzeba umieć podejmować, aby tworzyć to, co tworzy np. Piet. Wielkie `to czego nie widać`. Co jednak nie znaczy, że tego nie ma. To tylko tak wygląda z boku.

A co jeśli mam przestrzeń w nosie?

To nic. Zupełnie nic. Nie jesteś gorszy ani lepszy, głupszy lub mądrzejszy. Jeśli to, co masz w swoim ogrodzie Ci wystarcza nie ma powodu byś coś zmieniał. To wpis i rady dla tych którym to co mają, co widzą, nie wystarcza, którym coś zgrzyta, dla tych którzy próbują, a im nie wychodzi, dla tych którzy chcą czegoś więcej, inaczej. Tyle. Nie ma co się napinać. Ogrody mają wiele twarzy i poziomów. Nie ma lepszych i gorszych twórców. Profesjonalny nie znaczy lepszy – znaczy zgodny z zasadami tzw. sztuki, stosujący je świadomie i ze zrozumieniem. Tyle.

Ten tekst to nie polemika, to także nie krytyka. To stwierdzenie faktów, opisanie stanu faktycznego. Jeśli np. kochasz rośliny i masz w nosie resztę niech tak zostanie. Radość z posiadania ogrodu jest najważniejsza. Jednak gdy masz poczucie, że czegoś Ci ciągle w ogrodzie brak, to idę o zakład, że problemu nie rozwiąże kolejny wypad na szkółkę. Bo rośliny w ogrodzie nie są najważniejsze, a prawdziwym kluczem jest słynne: to, czego nie widać!

 

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Ogród przydomowy

13 komentarzy

  1. Agata

    14 kwietnia 2016 przy 15:56

    Oj szkoda, że nie mogę cofnąć się w czasie i podesłać sobie tego posta, żebym go mogła przeczytać pare lat wcześniej…. ;). Sama widzę, że muszę popracować nad swoim „wyczuciem” krajobrazu…to rzeczywiście jest trudniejsze niż się by mogło wydawać 😉

    Odpowiedz

  2. werxwer

    14 kwietnia 2016 przy 16:55

    Gdy zobaczyłam tytuł pomyślałam że będzie o bombardujących nas ze wszystkich stron kamieniach 🙂

    Pełno teraz w necie, szczególnie w ogrodniczych grupach na FB, zdjęć ogródków wypełnionych kolorowymi mozaikami kamieni. Dziesiątki ton kamieni, pośród których naprawdę ciężko dostrzec rośliny 😉

    Można napisać drugi post o takim samym tytule 😀

    Odpowiedz

    • ogrody Ewy

      19 kwietnia 2016 przy 13:58

      HA, ha… Mam takie same odczucia.

      Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      19 kwietnia 2016 przy 14:41

      Dlatego m in. `netów` w zasadzie nie oglądam i nie czytam, na grupach nie bywam 🙂 więc nawet nie wiem czym bombardują. Tyle co mnie jakiś tam ułamek na moim FB dosięgnie 🙂

      Odpowiedz

  3. ogrody Ewy

    19 kwietnia 2016 przy 13:58

    Dadałabym, że pierwsze co widać w ogrodzie (niezaleznie od naszych intencji) to kompozycja. Dobra lub zła kompozycja.

    Odpowiedz

  4. https://grillmax.pl/

    21 kwietnia 2016 przy 14:50

    Decydując się na projekt ogrodu warto wziąć pod uwagę spotkania rodzinne. Wspólne posiedzenia przy grillu, lub ognisku są na prawdę godne rozpatrzenia 🙂

    Odpowiedz

  5. Portos

    17 maja 2016 przy 10:06

    Bardzo ciekawy artykuł 🙂 Strasznie spodobało mi się porównanie roślin do mebli 😉 Ale w stu procentach się z nim zgadzam! 🙂 Bo meblujemy ogród tak samo, jak meblujemy dom. I tak samo dokładnie musimy patrzeć na rośliny 🙂 I też na bezpieczeństwo. Bo przez ogród jest bardzo blisko do domu jednorodzinnego… Pracuję w ochronie i często właśnie przez ogrody się włamują do domów. A sprawa w ogóle jest ułatwiona, jak furtka nigdy nie jest zamykana albo jest uszkodzona. O ogród dbajmy jak o własny dom 🙂
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz

  6. settclap

    23 maja 2016 przy 18:56

    Wszystko w ogrodzie jest ważne, nie tylko rośliny 🙂 Jestem zwolenniczką relaksu a godnym poziomie, polecam zatem hamaki z bawełny najwyższej jakości 🙂

    Odpowiedz

  7. Daga

    22 listopada 2016 przy 16:58

    Ogród jest naszą wizytówką, po ogrodzie dużo można powiedzieć o jego właścicielu 🙂

    Odpowiedz

  8. Igor

    24 stycznia 2017 przy 10:36

    Na wstępie, chciałbym wyrazić głęboki szacunek dla Pani wiedzy , tekstów i umiejętności przekazu. Czytam Pani teksty i czerpię z nich informacje. W mojej ocenie wydaje się Pni bardzo kompetentną i doświadczoną osobą. Jednakże nie mogę się zgodzić co do kryterium oceny dobrego „kompozytora” krajobrazu , który stanowić ma dyplom. Jestem właścicielem szkółki roślin i w ostatnim czasie zgłasza się do mnie wielu klientów z gotowymi projektami od dyplomowanych architektów krajobrazu, którzy w moim odczuciu albo wykonują te projekty hurtowo bez indywidualnego podejścia , nie mają wiedzy albo są oderwani od rzeczywistości i kierują się za nadto tworzeniem układu tylko za pomocą kształtów bez poznania preferencji klientów. Chyba się zgodzi Pani ze mną że piękno tkwi w oczach podziwiającego i to co dla mnie/Pani/projektanta jest optymalne wizualnie , wcale nie musi takie być dla klienta. Ci klienci często zmieniają 70% roślin z projektu, gdyż albo im się na żywo nie podobają (co jest względne gdyż upodobania się potrafią zmieniać w skali nawet tygodniowej), albo ich kolorystyka nie odpowiada według nich otoczeniu roślinnemu i ich preferencja kolorystycznym (które jak wiemy są różne w zależności także od wieku), albo te rośliny posiadają inne warunki siedliskowe niż istniejące na ich działce, a tempo ich wzrostu w rzeczywistości różni się od wynikającego z opisów . Z tego tytułu uważam, że drugie kryterium jakie Pani podała , a wiec doświadczenie jest dużo bardziej istotne , a do tego bym dodał rzetelność , indywidualne podejście i umiejętność odczytywania oczekiwań i preferencji klienta. U Pani widzę te wszystkie umiejętności i wierzę, że się nie mylę. Życzę powodzenia w dalszej pracy, wielu udanych realizacji, zadowolonych klientów oraz przede wszystkim kolejnych, cennych wpisów , na które tak bardzo liczę. Pozdrawiam gorąco.

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      24 stycznia 2017 przy 21:21

      A ja jestem pod ogromnym wrażeniem kultury tej polemiki! Dziękuję – dziś tak brakuje w sieci umiejętności prowadzenia dyskusji. Zwracam tu uwagę że kryterium wykształcenia (wiedzy) i doświadczenia podaję jako zestaw cech nie jako alternatywy. Jestem osobiście zdania (i nawet mam w zamyśle taki wpis na blogu od jakiegoś czasu) że projektanci bez doświadczenia wykonawczego w zasadzie nie powinni projektować! Projektanci teoretycy mają sporo za uszami 🙂 Absolutnie nie lansuje poglądu jakoby każdy projektant z tzw. dyplomem był dobrym projektantem. Moim zamysłem było jednakowoż zwrócić uwagę na ogromną rolę interdyscyplinarnego wykształcenia lub/i wiedzy. Na złożoność, skomplikowanie tej dziedziny. Zbyt często projektują osoby bez kwalifikacji co powoduje, że dobre wzorce nie są propagowane. A co do poglądu na tzw. gust klienta pozwolę sobie odesłać Pana do mojego innego tekstu który dopełnia niniejsze dywagacje: http://www.fajneogrody.pl/2015/01/jak-powstaje-fajny-ogrod.html
      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz

  9. Anna

    13 września 2017 przy 20:38

    Jesteśmy na etapie kupna domu. Ja z balkonu na 10 piętrze, na którym ścierałam zęby i nie raz wracałam do mieszkania na tarczy niosąc smętne szczątki roślin wprost do śmietnika spędzam obecnie wieczory na przeglądaniu projektów i ich realizacji w internecie. Szukam …ładnych stron projektantów, w nadziei, że spotkam tam spójne projekty. Co to znaczy spójne? Dla mnie to, że domek w stylu „dworkowym” nie będzie konkurowal z geometrią ścieżek, że sztucznie usypana górka – bo jestem dorosłą dziewczynką i wiem, że jest sztuczna – nie będzie krzyczał napisem „sztuczne, sztuczne” gdzie ładne biale jak zęby Toma Cruisa kamyki nie będą leżeć w równej od siebie odległości na kolorowej korze itede. Nie widzę w internecie za wielu dobrych, niewielkich ogrodów! Owszem – nasadzenia miejskie bywają ok, wielkie stare ogrody w Konstancinie – również. Myślę, że więcej nie mam co pisać. To, co dla mnie jest szokiem i negatywną nowością od paru zaledwie tygodni jest pewnie trupem w szafie akurat tej branży. Z kolei pocieszające dla mnie jest, że przy pomocy iluś lekcji, przewertowanych książek, a może wreszcie wyłowienia projektanta jestem w stanie zrobić na małym poletku coś, do czego będę wracać i przebywać z uśmiechem, spokojem duszy i radości dla oczu.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź też

Czy kompletny laik jest w stanie zaprojektować swój ogród?

Czy kompletny laik jest w stanie zaprojektować swój ogród? Panuje powszechne prz…