Ania i Dwór Feillów. #1.

dwór feillów

Jest sobie pod Krakowem taka niewielka miejscowość Wola Zręczycka. Stoi tam przedwojenny, modrzewiowy dwór – Dwór Feillów. Teraz powstaje tam klimatyczny pensjonacik otoczony starym parkiem i ogrodem. Moim zaś zadaniem jest zadbać, aby ów ogród stał się jedną z największych atrakcji tego miejsca i jednym z głównych powodów dla którego goście, będą chcieli tam wracać!

Dwa lata temu Dwór wrócił do rąk przedwojennych właścicieli. Owi Właściciele, a dokładnie ich potomkowie, postanowi porzucić, wobec tegoż faktu, swoje ówczesne życie i przenieść się na ojcowiznę dając jej nowe życie. Tak zaczyna się historia Anety i Krzyśka, obecnych gospodarzy Dworu Feillów.

dwór feillów

dwór feillów

dwór feillów Aneta, dokumentując historię rodziny i Dworu, jak też swoje perypetie i sprawy powszednie zmagań z rodową siedzibą, prowadzi bloga. Na bloga Anety trafiłam przypadkiem jakiś czas temu. Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam adres fajneogrody.pl na tzw. blogrollu, co oznaczało ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że Aneta mojego bloga zna, czyta i lubi. Ta dam.
Ja z kolei kocham się w starych dworach i parkach. Uwielbiam je zwiedzać i odkrywać. To w dużym skrócie pokłosie trzech faktów z mojego życia. Po pierwsze: byłam nałogową czytelniczką przygód Pana Samochodzika. Kto zna – zrozumie, kto nie zna próżno tłumaczyć o co z tym chodzi. Po drugie: swego czasu miałam okazję sporo w takich miejscach bywać i pracować, zwłaszcza przy inwentaryzacjach drzewostanu. Często w bardzo starych, zapuszczonych parkach kryjących magiczne, choć często zrujnowane pałce i dworki. Po trzecie: sama wychowałam się w przedwojennej leśniczówce otoczonej ogrodo-parkiem, a raczej jego pozostałościami. Kiedyś opowiem Wam o tym, bo moja leśniczówka nieco przeczy ogólnym wyobrażeniom i skojarzeniom jakie nasuwają się w tym temacie. Tak czy siak jako dziecko miałam do dyspozycji stary, hektarowy park, co sprawia, że dość dobrze czuję TE klimaty.
Wracajmy jednak do Dworu Feillów. Pewnego razu na blogu zrobiłam konkurs, w ramach którego można było zgarnąć mój, autorski projekt swojego ogrodu. Mimo, że Dwór Feillów, otacza kawał parczycha, nie jakiś tam ogródek, Aneta postanowiła się zgłosić do zabawy, zaznaczając, że chciałaby abym pomogła w zaaranżowaniu wybranego fragmentu.

dwór feillów
Oczywiście, po zgłoszeniu Anety inne, wybaczcie szczerość, były bez szans.
Od maila do maila, od słowa do słowa, nasza współpraca zaczęła nabierać rozmachu i rumieńców. Koniec końców stanęło na tym, że zajmę się koncepcją całości. Szczerze mówiąc inna opcja nie wchodziła w grę. Tak się nie da. Ja przynamniej tak nie umiem, bo to byłaby straszna fuszerka. Bardzo się cieszę, że udało nam się wypracować warunki na których realizacja całości jest możliwa.
Tak więc dalej nie było innej opcji, jak tylko ta, że muszę pojawić się w Dworze Feillów. Nie ma mowy o zdalnym robieniu w tej skali. To trzeba zobaczyć, pomacać, dotknąć.

dwór feillów
Widok na Dwór z sadu. Niestety gdy przyjechałam sad już przekwitał. Orzech na pierwszym planie historyczny, pamiętający czasy przedwojennej świetności.
dwór feillów
Od północnej strony, z tyłu budynku, rozciąga się pokaźna, zdziczała i zdewastowana dziś, przestrzeń ogrodowa zwieńczona malowniczym widokiem na okolicę.
dwór feillów
Widok na okolicę. Jeden z największych atutów tego obiektu.

Aneta okazała się doskonałą partnerką. Sama wykonała profesjonalną inwentaryzację terenu i szaty roślinnej. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Im naprawdę się chce!

W Dworze Feillów pojawiłam się na początku maja. Nie zdawałam sobie w pełni sprawy jak malownicze jest to miejsce. Położone na wzniesieniu z widokiem na przepiękną okolicę. Będę je Wam jeszcze pokazywać i przybliżać w kolejnych wpisach.

Historię miejsca, wyczerpująco opisuję na swoim blogu Aneta, więc nie będę się powtarzać i po prostu odsyłam Was na dwor-feillow.blogspot.com.

dwór feillów
Obejrzeć i obejść wszystkie zakamarki to podstawa.
dwór feillów
Pomacać, dotknąć, powąchać, poczuć.
dwór feillów
Udokumentować każdy kąt.
dwór feillów
Burza mózgów. Tu będzie morze rododendronów! Co Wy na to? Taaaak!

W Dworze Feillów powstanie pensjonat agroturystyczny. Wspaniała, klimatyczna koncepcja z duszą.
W trakcie mojej wizyty ustaliliśmy podstawowe założenia dla ogrodu, który jest bardzo ważnym elementem takiego miejsca. Będziemy tworzyć go tak, aby stał się atutem, kolejnym powodem dla którego goście będą chcieli odwiedzać i wracać w to miejsce.
Ogrodową wizją, planami i pomysłami będę dzielić się z Wami co jakiś czas prezentują postęp prac nad koncepcją w kolejnych wpisach. Zdradzę jedynie, że nieco odchodzimy od typowo dworkowej konwencji. Ale spokojnie – tylko troszkę. Na razie skupiamy się froncie, bo ten będzie robiony w bieżącym sezonie.

dwór feillów

 

Reszta planu jest w mojej głowie na razie w zarysie. Będziemy ją powoli szlifować i rozwijać tworząc wspólnie to niepowtarzalne miejsce. Bo Aneta i Krzysiek mają również masę świetnych pomysłów. Jak to się mówi nadajemy na podobnych falach.

Mam nadzieję, że wciągnę Was w ten magiczny klimat i zarażę, choć trochę, miłością do starych parków i dworów. Taki mam podstępny plan!

Podoba Ci się ten wpis? Polub, udostępnij wpis, podaj dalej 🙂

Wczytaj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Pracownia

12 komentarzy

  1. Blogogród

    21 maja 2015 przy 21:01

    Możliwość rewitalizacji takiego starego ogrodu, a właściwie parku z duszą marzy się chyba każdemu architektowi krajobrazu. Tylko pozazdrościć. No, ale czeka Cię też mnóstwo, mnóstwo pracy. Z przyjemnością będę śledzić postępy w realizacji pomysłów. Powodzenia!

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      23 maja 2015 przy 17:51

      A wiesz, że znam takich co to tylko nowe, nowoczesne a nie jakiś tam `starocia` 🙂 Bo nowe robi się łatwiej 🙂 Ja akurat bardzo dobrze się czuję w tej konwencji 🙂 No i do staroci to trzeba już porządnej wiedzy i w ogóle obycia z takimi obiektami. Na szczęście miałam w w życiu zawodowym okazję się z tym otrzaskać. A ponieważ prace rozkładamy na kilka miesięcy to po prostu będzie czysty relaks dla mnie podłubać przy takim antyku 🙂 Aż mam ciarki!

      Odpowiedz

  2. Riannon z Dworu Feillów

    22 maja 2015 przy 19:23

    Bardzo dziękujemy za tyle miłych słów o nas, naszym dworku i naszej idei rewitalizacji otoczenia dworskiego. Czytelnikom bloga Ani chciałam przekazać, że Ania ma bardzo ważny dar, który nie dany jest każdemu architektowi- słucha tego, co właściciel terenu ma do powiedzenia i dostosowuje projekt do oczekiwań. Nie każdy to potrafi. Przed naszą współpracą rozmawiałam z kilkoma osobami zajmującymi się projektowaniem i często słyszałam stwierdzenia, że nie wolno czegoś posadzić, bo rzekomo nie pasuje do miejsca i nie ważne, że właściciel kocha te rośliny i chce je mieć na posesji.
    Ja też uwielbiam Pana Samochodzika, mało tego, do dziś czytam kolejne powstające części 🙂 Podczas wizyty poczułam mentalne pokrewieństwo z Anią, dlatego spokojnie jej zaufałam w sprawach projektu. Przed nami praca nad klombem i rabatkami. Mam nadzieję, że pójdzie sprawnie.
    Jeszcze raz Aniu ogromnie dziękuję za wizytę i za opiekę nad naszym ogrodem.

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      23 maja 2015 przy 18:01

      🙂 A ja dziękuję za `dobre słowo`! A co do mojego podejścia do projektowania to nie wyobrażam sobie żeby np. architekt projektujący dom komuś zrobił wszystko wg siebie ignorując preferencje inwestora. Zresztą już kiedyś napisałam tekst o tym jak czuję projektowanie – http://www.fajneogrody.pl/2015/01/jak-powstaje-fajny-ogrod.html. Czasem projektant zapomina że ta profesja to skrzyżowanie rzemiosła ze sztuką, a nie wyłącznie sama sztuka. Zresztą ograniczenia są po to by je łamać, by szukać nowych, różnych dróg. Jak dizajner mówi że czegoś się nie da bo nie, bo tak nie może być i nie potrafi tego logicznie, sensownie a przede wszystkim MERYTORYCZNIE umotywować to mamy przed sobą `podróbę` nie fachowca. A nie wiem, czy w ogóle wiecie, że wszystko się DA, tylko jest to kwestia albo czasu albo nakładu pracy, albo ceny 😀

      Odpowiedz

  3. Tamaryszek

    22 maja 2015 przy 23:04

    Kocham takie miejsca i czuję się już absolutnie wciągnięta w te klimaty! Nawet zapisuję się na listę oczekujących agroturystów.
    Cudowny dwór i otoczenie z wielkim potencjałem. Jak to dobrze, że takie miejsca wracają do życia. Życzę właścicielom i projektantce powodzenia w realizacji projektu.
    A na koniec zapytam prozaicznie – czy schody na ganku są wykonane z bloków piaskowca? Kiedyś pytałam, Aniu, o odpowiedni materiał na taras i ganek – o czymś takim marzę, to się tak ładnie starzeje. Chyba nie było impregnowane? Czy nie wytrzyma w klimacie puszczy Kampinoskiej?

    Odpowiedz

    • Riannon z Dworu Feillów

      23 maja 2015 przy 13:13

      Tamaryszku, jak już będziemy gotowi z agroturystyką, to serdecznie zapraszamy 🙂 Na razie remontujemy i urządzamy się.
      Tak, schody i kolumny we dworku są z piaskowca.

      Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      23 maja 2015 przy 17:46

      Tak jak pisze Aneta (Riannon) to piaskowiec. Tylko uwaga na piaskowca bo piaskowiec piaskowcowi nie równy. Piaskowiec musi być, jak to się mówi, zleżały, żeby się nie łuszczył. Trzeba z dobrego, sprawdzonego źródła brać – niestety nie mogę polecić w okolicach Warszawy w tej chwili. Ten tu na zdjęciach rewelacyjny, trzyma się genialnie!!

      Odpowiedz

      • Tamaryszek

        19 czerwca 2015 przy 22:11

        Zanim uzbieram pieniądze, może coś się pojawi, będę pytać o rady.

        Odpowiedz

  4. Bluesol

    2 czerwca 2015 przy 00:27

    hm, ma Pani ciekawa prace, szczególnie, ze widać pasje i spokój.
    jak zabezpiecza się Pani przed kleszczami?
    Tomek

    Odpowiedz

    • Ania Stachurska

      3 czerwca 2015 przy 12:59

      Nie stosuje niestety jakichś specjalnych zabezpieczeń i nie bardzo czuję taką potrzebę 🙂

      Odpowiedz

  5. słowianka

    23 lipca 2015 przy 16:07

    Będę kontrowersyjna – w przypadku zapuszczonych, zniszczonych ogrodów przy dworkach jestem przeciwko robieniu rewitalizacji na zasadzie odtworzenia. Tak, jest to niezgodne z wytycznymi konserwatorskimi.
    A dlaczego?
    1. Przy wielu dworkach, zwłaszcza na prowincji, ogrody nigdy nie były dziełem sztuki ogrodowej a wypadkową gustu właścicieli, porad z czasopism włościańskich i umiejętności lokalnego ogrodnika
    2. Przed wojną wystrój ogrodów się zmieniał zależnie od mody w danym okresie. Gdyby nie wojna, kto wie czy przy dworkach nie spotkalibyśmy współcześnie ogrodu traw w stylu Pieta Oudolfa.

    Dlatego jestem za daniem wolnej ręki projektantowi.
    Na zachodzie przy historycznych obiektach powstają całkiem współczesne, nie stylizowane na historyczne, ogrody. Przykład – Bury Court

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź też

Ogród botaniczny w Leiden, czyli najstarszy ogród botaniczny w Europie Zachodniej.

Ogród botaniczny  (Hortus botanicus) w Leiden to miejsce pielgrzymek wielu botan…