Palmy i kaktusy w rządkach, jak nasze wierzby czy brzozy. Tak wygląda typowa szkółka drzew i krzewów w tzw. ciepłych krajach. Zawsze kiedy jestem w takich miejscach staram się zajrzeć na jakąś lokalną szkółkę. Dlaczego?
Chyba dlatego, że zawsze fascynowała mnie roślinność cieplejszych klimatów. Bardzo boleję nad tym, że w Polsce, w zasadzie ,uprawa palm nie jest możliwa tak po prostu. Chyba zresztą nie tylko ja darzę palmy jakąś specjalną atencją, bo zauważyłam, gdziekolwiek nie jestem w ciepłym kraju, że jego mieszkańcy również traktują palmy wyjątkowo. Palma to taka specjalna roślina w ogrodzie. Specjalnie eksponowana i sadzona w najbardziej reprezentacyjnych miejscach ogrodu, często na terenie przedogródka. No inne realia po prostu.
Tak po cichu marzy mi się taki śródziemnomorski ogród. Możliwości jakie daje ciepły klimat są ogromne. oczywiście przy założeniu swobodnego dostępu do wody. Tak więc zaglądam sobie na takie szkółki i po cichu marzę.
Patrze też co też tam sadzą, co lubią, co jest modne i ile kosztują rośliny. Poznaję nowe gatunki i odmiany. Często to co my sadzimy w doniczkach na patrapecie tam `robi` za drzewa i krzewy do ogrodu! Czasem porównuję i ceny bo część gatunków jest wspólna. Im bardziej na południe tym ta wspólna część mniejsza. Jednak tym razem zabiorę was na to najbliższe nam południe i pokażę szkółkę drzew i krzewów w okolicy Wenecji.
Oczywiście palmy w rządkach i bujne zioła ujęły mnie najbardziej. W ogóle ta szkółka była wyjątkowo malownicza, urządzona w starym gospodarstwie rolnym z bardzo lokalnym sznytem jeżeli chodzi o estetykę i otoczenie. Niektórzy rodzimi szkółkarze i właściciele centrów ogrodniczych mogliby się sporo nauczyć nie tylko w zakresie prezentacji roślin i ogólnej organizacji takiego miejsca. Bo takie miejsce ma duszę, ma osobowość, opowiada jakąś historię, zachęca do interakcji. Oferuje klientowi nie tylko towar w rządkach ale kilka miłych, klimatycznych chwil. Bezcenne!
